Wicemistrz Polski zaskoczył lidera Bundesligi. Niemcy obudzili się po przerwie
Füchse Berlin przyjechało do Kielce na pierwszy mecz 1/8 finału Ligi Mistrzów jako lider Bundesligi, po świetnym spotkaniu w Magdeburgu. A zarazem swój jeden jedyny mecz w tym roku "Lisy" przegrały w Polsce, miesiąc temu w Płocku. Teraz zanosiło się na drugi, po pierwszej połowie Industria Kielce prowadziła 14:12, mogła znacznie wyżej. A w drugiej rywali byli dużo lepsi, wicemistrzowie Polski zgaśli. Industria - Füchse 27:33. Rewanż w przyszłą środę w Berlinie.

Gdyby patrzeć na fazę grupową, Industria Kielce nie powinna mieć większych szans w dwumeczu z wicemistrzem Niemiec. Füchse Berlin do samego końca walczyło o drugą lokatę w grupie A i bezpośredni awans do ćwierćfinału, straciło je w ostatnich sekundach meczu w... Polsce. Niemcy musieli liczyć na porażkę Sportingu Lizbona w Płocku, a skończyło się tam remisem. Industria zaś do ostatniej akcji ostatniego spotkania w Zagrzebiu walczyła o swój awans do... 1/8 finału, groziło bowiem kielczanom wyeliminowanie z rozgrywek już na tym etapie.
Udało się, a faza pucharowa to już zupełnie inna bajka. Dwumecz, w którym wszystkie dotychczasowe spotkania nie mają większego znaczenia. Rok temu kielczanie walczyli w ćwierćfinale z Magdeburgiem, też byli skazywani na pożarcie, a ostatecznie odpadli po remisie w dwumeczu i decydujących rzutach karnych. A i w nich, ale też i wcześniej, byli o jeden rzut od awansu do czwórki.
Na podobny scenariusz można się było nastawiać i teraz. Czyli że to nie mecz w Kielcach będzie decydujący, ale dopiero rewanż w przyszłą środę w Berlinie. Stało się inaczej.
Liga Mistrzów. Industria Kielce - Füchse Berlin. Lider Bundesligi już raz w tym roku w Polsce przegrał
Füchse przyjechało do Kielc opromienione triumfem w Magdeburgu, na terenie mistrza kraju - jako lider Bundesligi. Z Mathiasem Gidselem na prawym rozegraniu - najlepszym zawodnikiem świata na tej pozycji, a i prawdopodobnie w ogóle najlepszym, bez podziału na pozycje. MVP ostatniego mundialu od początku musiał się zmagać z wyżej ustawionym na jego pozycji obrońcą Industrii, najpierw Dylanem Nahim, później Benoitem Kounkoudem. Skupił się więc na asystach, cały czas był groźny.
Industria na szczęście nie przypominała już drużyny, która łatwo dawała się ogrywać w tej hali Aalborgowi czy Pickowi, ale też niedawno nie była w stanie nawet nic zdziałać w meczu z Magdeburgiem. Kielczanie świetnie grali w obronie, od początku wysoki poziom skuteczności w bramce miał Miłosz Wałach. No i była wreszcie walka o każdą piłkę, wiara w umiejętności własne, ale i kolegów.
Niemcy zdobyli pierwszą bramkę, ale później zaczął się koncert Wałacha. Bramkarze byli chyba najsłabszym punktem kielczan w fazie zasadniczej, stąd też awaryjne ściągnięcie Klemena Ferlina, choć Słoweńca, po kontuzji, dziś jeszcze brakowało. 15. średnia skuteczności na 16 drużyn - nie jest po powód do chwały. W czwartek Wałach zaczął jednak fenomenalnie, po 10 minutach został pokonany tylko dwa trzy razy, dwukrotnie pomógł mu słupek. Miał też jednak pięć skutecznych obron, nawet sytuacjach sam na sam.
A gospodarze starali się swoje akcje rozgrywać szybko - i równie szybko wracać do obrony. Odskoczyli na trzy trafienia, imponował swoją żywiołowością Dylan Nahi. A do tego w defensywie Francuz wysoko bronił przeciwko Gidselowi, utrudniał zadanie mistrzowi świata, który skupiał się na asystowaniu do kolegów. A więcej miejsca miał na lewej połówce boiska Lasse Andersson - i to wykorzystywał.
Pewne problemy w ofensywie zaczęły się u kielczan po kwadransie, po standardowych zmianach Tałanta Dujszebajewa. Gorzej spisywała się druga linia, znów mniej dawał Jorge Maqueda, ale i Igor Karacić nie imponował na rozegraniu. Przewaga kielczan zmalała do jednego trafienia, "Lisy" nie potrafiły jednak wyrównać. Nieźle wyglądała gra z obrotowymi, to wszystko złożyło się jednak na wygraną pierwszą połowę.
Skończyło się na 14:12 po 30 minutach gry, a i szkoda, że ostatniej kontry kielczanom nie udało się zamienić na gola. Bo Nahi miał ku temu świetną okazję. Füchse przegrało w tym roku tylko jeden mecz, w lutym w... Płocku. Można było mieć nadzieję, że teraz będzie ten drugi.
Industria
Początek drugiej części nie skazywał jednak na to, że wicemistrzom Polski uda się tu zyskać jakąś wyraźną przewagę. Nie dlatego, że Wałach obniżył jakość gry w bramce, bo spisywał się wciąż doskonale. Jego koledzy z pola jakby grali jednak mniej zadziornie, a przede wszystkim: za bardzo nieskutecznie w ataku. Wciąż jednak mieli tę jedną, dwie bramki przewagi, aż w 40. minucie wyrównał na 17:17 Nils Lichtlein.
A w 43 minucie pierwszy raz po przerwie goście prowadzili.
Sytuacja trochę w tym wyrównanym meczu zaczęła się wymykać z rąk. Za dużo było sygnalizowanych rzutów, choćby Szymona Sićki czy Daniela Dujszebajewa. Trzeba też jednak docenić klasę defensywy "Lisów", świetnej w pierwszym kwadransie po przerwie.
A ten ostatni kwadrans meczu kielczanie zaczęli znakomicie, Wałach obronił rzut z czystej pozycji Gidsela, a Daniel Dujszebajew trafił do pustej bramki. Industria prowadziła 21:20, po raz ostatni w tym spotkaniu.
Szybko sytuacja zrobiła się bardzo niekomfortowa. Obrona Industrii zawodziła, ale atak był już na bardzo niskim poziomie. W 49. minucie Niemcy prowadzili już 24:21, to była ogromna zaliczka w kontekście rewanżu na ich terenie. Tałant Dujszebajew nie wytrzymał, wziął czas, mówił podniesionym głosem.
Nie pomogło, nawet trybuny w Hali Legionów ucichły. Kielczanie kompletnie zgaśli, popełniali potworne błędy. No i skończyło się przykry sposób dla ich drużyny. W ostatnich 10 minutach gracze Industrii już się poddali, wyglądali fatalnie. Przegrali 27:33.
Sprawa awansu do ćwierćfinału, gdzie czeka duński Aalborg, jest już praktycznie rozstrzygnięta. Rewanż - w środę 2 marca w Berlinie.
Industria Kielce - Füchse Berlin 27:33 (14:12)
Industria: Wałach (9/34 - 26 proc.), Cordalija (3/11 - 27 proc.) - Nahi 6, Karaliok 4, Monar 4, Olejniczak 3, A. Dujszebajew 3, D. Dujszebajew 3, Sićko 2 (1/1 z karnego), Maqueda 1, Kounkoud, Karačić, Surgiel, Gębala.
Kary: 6 minut. Rzuty karne: 1/1.
Füchse: Milosavljev (13/40 - 32 proc.), Ludwig - Andersson 13, Freihöfer 7 (5/5 z karnych), Gidsel 4, Lichtlein 3, Wiede 2, Darj 2, Prantner 1, Langhoff 1, Štrlek, Beneke, Herburger, West Av Teigum, Marsenić.
Kary: 2 minuty. Rzty karne: 5/5.
1/8 finału
26.03.2025
19:45
Składy drużyn
- 3' 45' 57'
- 12' 38' 45'
- 27'
- 53'
- 44' 54' 55'
- 10' 35'
- 4' 5' 7' 11' 15' 41'
- 4' 25' 29' 36'
- 20' 22' 50' 59'
- 5' 11' 11' 13' 26' 29' 33' 35' 39' 44' 59'
- 17' 40' 43' 56'
- 47' 49'
- 2' 22' 57'
- 46' 50' 56'
- 6' 24' 37' 42' 50' 51' 53'
- 54'
- 18' 49'
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje