Partner merytoryczny: Eleven Sports

Polska lepsza od Niemiec, zabolało podwójnie. Tak zahartował się wielki zespół

Polscy piłkarze ręczni zaczną w środę o godz. 20.30 swój osiemnasty finałowy turniej mistrzostw świata - na pierwszy bój idzie starcie z Niemcami, kandydatem do medalu. Sukces Biało-Czerwonych byłby wielką sensacją, ale przecież w 2007 roku też nikt nie stawiał na zespół Bogdana Wenty, gdy ten w grupie trafił na faworytów zza Odry. A jednak to budowany przez Bogdana Wentę zespół wygrał w Halle 27:25, awansował z pierwszego miejsca. A koniec znamy: do rewanżu doszło w starciu o złoto, już w Kolonii.

W 2007 roku Niemcy nie mogli uwierzyć w porażkę z Polską w pierwszej części sezonu. Zrewanżowali się w finale
W 2007 roku Niemcy nie mogli uwierzyć w porażkę z Polską w pierwszej części sezonu. Zrewanżowali się w finale/BERND THISSEN/dpa Picture-Alliance via AFP & ATTILA KISBENEDEK/AFP

W środę wieczorem oczy wszystkich fanów szczypiorniaka w Polsce będą skierowane na Danię - tam drużyna prowadzona przez Marcina Lijewskiego zacznie swój udział w mundialu od potyczki z Niemcami. Nie ma co ukrywać, ani polscy fani piłki ręcznej nie będą w Jyske Bank Boxen w przewadze, nie będą też faworytami. Tu wszyscy zdecydowanie stawiają na Niemców, kandydatów do gry w półfinale, a zapewne też i do walki o medal. Gdyby jeszcze w naszym zespole byli Szymon Sićko i Michał Daszek, moglibyśmy być w miarę spokojni o grę w drugiej fazie turnieju.

A tak pozostanie zapewne nerwowe oczekiwanie na wyniki kolejnych starć z Czechami (17 stycznia) i Szwajcarią (19 stycznia). Chyba, że w środę uda się pokonać Alfreda Gislasona, aktualnych wicemistrzów olimpijskich z Paryża. Kiedyś taki cud się zdarzył, a wynik tego starcia będzie miał absolutni kluczowe znaczenie w kontekście walki o miejsce w ćwierćfinale.

Niemcy faworytem mistrzostw świata w 2007 roku, Polska chciała wejść na salony. Do pierwszego starcia doszło już na początku turnieju

Na początku 2007 roku polscy piłkarze ręczni marzyli o tym, by się znaleźć w światowej elicie, a tę elitę rozumiemy jako kilka najlepszych ekip na świecie. Bogdan Wenta zaczął budować ten zespół zaledwie dwa lata wcześniej, miał kilku świetnych graczy, cenionych w najmocniejszej na świecie Bundeslidze. Rok wcześniej Biało-Czerwoni trochę sensacyjnie zakwalifikowali się do finałów mistrzostw Europy, bijąc w szalonym dwumeczu Szwedów. W Szwajcarii nie udało się jednak poważniej zaistnieć, Hiszpanie, Francuzi czy Niemcy byli jednak o te 8-10 bramek lepsi.

Mistrzostwa świata zaplanowano w Niemczech, kraju kochającym piłkę ręczną - tam hale wypełniają się nawet wówczas, gdy grają inne reprezentacje. Drużyna Wenty trafiła do Halle, w mogącym pomieścić 11 tys. ludzi Gerry-Weber-Stadion miała zmierzyć się z Argentyną, Brazylią i właśnie Niemcami. Założenie było proste: ograć zespoły z Ameryki Południowej, zapewnić sobie awans (uzyskiwały go dwa zespoły), podejść na luzie do starcia z Niemcami. Faworytami całych zawodów, grającymi u siebie.

Kapitalny zespół prowadzony przez Bogdana Wentę przez kilka lat dostarczał polskim kibicom wspaniałych emocji. Dziś za nimi tęsknimy/MAURIZIO GAMBARINI/dpa Picture-Alliance via AFP/AFP

I zespół Wenty, ze Sławomirem Szmalem, Karolem Bieleckim, Mariuszem Jurasikiem, Grzegorzem Tkaczykiem czy braćmi Lijewskimi i Jureckimi, założenie to wykonał perfekcyjnie. 29:15 z Argentyną, 32:24 z Brazylią - awans był pewny. Do pierwszego miejsca wystarczał remis z Niemcami, Biało-Czerwoni postanowili grać jednak o pełną pulę.

W Gerry-Weber-Halle doszło więc do sensacji, ten wynik miał później kluczowe znaczenie. Zabraliśmy go do drugiej części turnieju, pozwolił na jedną wpadkę, a tą była porażka w Dortmundzie z Francją. Tak narodził się srebrny medal Orłów Bogdana Wenty.

27:25 w Halle, dla rywali to był szok. Polska z kompletem zwycięstw awansowała dalej. A później znalazła się w finale

Polska bowiem wygrała wtedy w Halle z Niemcami 27:25 - to wynik, który wszyscy brali w ciemno. Mimo 18 minut kar, mimo wielu rzutów karnych dla Niemców, które dyktowali szwedzcy sędziowie. Nad Łabą i Renem pisano o "Projekcie Złoto 2007", tak wielkie były nadzieje związane z tym turniejem. I "Bild", zaraz po spotkaniu w Halle, pisał: "Tak się nie zdobędzie mistrzowskiego tytułu".

Marcin Lijewski, dziś trener reprezentacji Polski, brutalnie faulowany przez Olivera Roggischa. Polska wygrała wtedy w Halle 27:25, Niemiec wyleciał z boiska/BERND THISSEN/dpa Picture-Alliance via AFP/AFP

Podopieczni Wenty zaskoczyli bowiem rywali, choć przecież trzon naszego zespołu grał już w tym kraju w Bundeslidze, inne gwiazdy miały trafić tam wkrótce. Tkaczyk i Bielecki, bombardierzy Magdeburga, zdobyli łącznie 12 bramek, sześć dołożył Jurasik, grający wtedy w Lwach z Mannheim. Rywale zaś nie wytrzymywali, najpierw Oliver Roggisch, a później Markus Baur wylecieli z boiska z czerwonymi kartkami. Charyzmatyczny trener Heiner Brand mógł tylko kręcić głową.

Do rewanżu doszło 13 dni później w Kolonii, w boju o złoto. Polacy awansowali tam po fenomenalnych potyczkach w ćwierćfinale z Rosją (28:27) i w półfinale z Danią (36:33 po dwóch dogrywkach). Niemcy mieli za sobą podobne emocje. W finale zachowali więcej spokoju, choć w drugiej połowie Biało-Czerwoni mieli już kontakt, tracili jedną bramkę. Brand jednak triumfował, Niemcy wygrali 29:24.

Do dziś to największy sukces polskiej piłki ręcznej. Ile byśmy dali, by teraz cieszyć się z kolejnych. Kto wie, być może Marcin Lijewski, grający w tamtym zespole, zdoła kiedyś zbudować zespół na miarę światowej czołówki. Na razie jest na początku tej drogi, ale sukces w Herning mógłby wiele zmienić.

Video Player is loading.
Current Time 0:00
Duration -:-
Loaded: 0%
Stream Type LIVE
Remaining Time -:-
 
1x
    • Chapters
    • descriptions off, selected
    • subtitles off, selected
      reklama
      dzięki reklamie oglądasz za darmo
      Bogdan Wenta po finale ME szczypiornistów/INTERIA.TV/INTERIA.PL
      Bogdan Wenta jako trener reprezentacji Polski. I jako reprezentant Niemiec/PATRICK HERTZOG/JUERGEN FEICHTER/EXPA PICTURES/AFP
      Sławomir Szmal/KARIM JAAFAR /AFP

      INTERIA.PL

      Lubię to
      Lubię to
      0
      Super
      0
      Hahaha
      0
      Szok
      0
      Smutny
      0
      Zły
      0
      Udostępnij
      Masz sugestie, uwagi albo widzisz na stronie błąd?Napisz do nas
      Dołącz do nas na:
      instagram
      • Polecane
      • Dziś w Interii
      • Rekomendacje