Mecz Igi Świątek z Madison Keys rozpoczął się od serii czterech przełamań. Przerwała ją dopiero w piątym gemie obecna wiceliderka światowego rankingu, która w dalszej fazie seta skuteczniej broniła swojego serwisu, dzięki czemu wygrała go 7:5, wykonując spory krok w stronę wielkoszlemowego finału Australian Open. Poruszenie po decyzji Świątek ws. WOŚP, ruszyła lawina. A to jeszcze nie koniec Amerykanka jednak wcale nie miała zamiaru się poddawać i odpowiedziała Polce w niezwykle widowiskowy sposób. Była nawet bliska tego, by w drugiej partii zaserwować jej tenisowego "bajgla". W samej końcówce Iga Świątek uratowała się jednak przed tym, wygrywając jednego gema, lecz na więcej nie było ją już stać. Madison Keys wygrała 6:1, doprowadzając do trzeciego, decydującego seta. Ten był niezwykle wyrównany i zakończył się tie-breakiem rozgrywanym do 10 punktów po tym, jak Iga Świątek nie wykorzystała w 12. gemie piłki meczowej. Górą była w nim Amerykanka i to ona zmierzy się w sobotę z Aryną Sabalenką w wielkim finale. - Ten mecz był rozgrywany na tak wysokim poziomie, a Iga grała tak dobrze. Ja walczyłam, by się utrzymać. W drugim secie byłam górą, a trzeci to była batalia. Awans to finału to coś niezwykłego. Jestem niezwykle podekscytowana, że będą mogła pojawić się tu w sobotę - dodała, rozwijając temat dzisiejszego półfinału. Australian Open. Madison Keys zabrała głos po boju z Igą Świątek Pogromczyni Igi Świątek przyznała także, że choć przegrała z Polką pierwszego seta, w jego końcowej fazie miała dobry moment, co pozwoliło jej udanie wejść w drugą partię. W trzeciej natomiast było wiele wzlotów i upadków oraz "wielkich", decydujących punktów. Potrzebowała dopiero podpowiedzi, by uświadomić i przypomnieć sobie, że jeszcze przed tie-breakiem była o krok od porażki. Na koniec Madison Keys wypowiedziała się na temat sobotniego finału, w którym zmierzy się z Aryną Sabalenką. - To będzie mecz potężnych uderzeń. Aryna zmierza po swój trzeci tytuł. To wyzwanie jest dla mnie ekscytujące. Nic więcej nie wiem, sobota jest w mojej głowie na razie bardzo odległa - stwierdziła Amerykanka w żartobliwym tonie, z uśmiechem na ustach. Dramatyczna scena, rywalka Sabalenki runęła na kort. Kibice aż zamarli