Łomża Vive Kielce - FC Porto Sofarma 32:30 (19:14).Łomża Vive Kielce: Andreas Wolff, Mateusz Kornecki - Alex Dujshebaev 10, Igor Karacic 6, Branko Vujovic 4, Arkadiusz Moryto 3, Arciom Karalek 2, Sigvaldi Gudjonsson 2, Tomasz Gębala 1, Szymon Sićko 1, Cezary Surgiel 1, Michał Olejniczak 1, Daniel Dujshebaev 1, Nicolas Tournat, Władysław Kulesz, Sebastian Kaczor.FC Porto Sofarma: Alfredo Quintana, Nikola Mitrevski - Rui Silva 6, Victor Iturriza 6, Antonio Areia 4, Djibril Mbengue 3, Andre Gomes 3, Leonel Fernandes 2, Fabio Magalhaes 2, Diogo Branquinho 2, Miguel Matrins 1, Daymaro Salina 1, Ivan Sliskovic, Diogo Silva, Miguel Alves, Manuel Spath.Karne minuty: Łomża Vive - 4, FC Porto - 4.Sędziowali: Vaidas Mazeika, Mindaugas Gatelis (Litwa). Bez publiczności.Kielczanie do tego spotkania przystąpili bez kontuzjowanego Angela Fernadeza Pereza, który do gry wróci dopiero w marcu. Kłopoty zdrowotne mieli ostatnio także Alex Dujshebaev, jego brat Daniel oraz Władysław Kulesz. Ostatecznie jednak wszyscy trzej znaleźli się w kadrze na mecz.Wynik otworzył rozgrywający gości Muguel Martins, ale riposta polskiej drużyny była błyskawiczna. Po czterech bramkach z rzędu podopieczni trenera Tałanta Dujszebajewa prowadzili już 4:1. Szkoleniowiec gości już w szóstej minucie musiał prosić o czas, bo jego zespół przegrywał 2:6. Portugalska ekipa grała siódemką zawodników w polu, ale ta taktyka nie przynosiła powodzenia. Kielczanie grali pewnie w ataku, swoje robił też w bramce Andreas Wolff. Gospodarze karcili rywala skutecznymi kontrami i rzutami do pustej bramki.W 15. minucie po trafieniu Alexa Dujshebaeva, Łomża Vive prowadziła już 13:5. Starszy syn trenera drużyny z Kielc zdobył w tym momencie piątą bramkę, cztery trafienia dołożył do tego dorobku Igor Karacic, a trzy Arkadiusz Moryto. Wysokie prowadzenie najwyraźniej uśpiło polską drużynę, bo siedem minut później przewaga kielczan zmalała do pięciu trafień (15:10). Tałant Dujszebajew w tej sytuacji poprosił o czas.Goście po fatalnym początku najwyraźniej doszli już do siebie i nie pozwolili Vive na powiększenie przewagi przed przerwą, mimo że kilka piłek znowu odbił Wolff, a trzy bramki dla mistrzów Polski zdobył efektownymi rzutami z drugiej linii Branko Vujovic. W ostatnich sekundach pierwszej części gry karnego dla FC Porto nie wykorzystał Antonio Areia i po 30 minutach zespół z Kielc prowadził 19:14. Kilka minut wcześniej z linii siedmiu metrów pomylił się także Moryto. W zespole trenera Magnusa Anderssona wyróżnił się Rui Silva, który cztery razy pokonał Wolffa.Druga część spotkania rozpoczęła się od kolejnego karnego zmarnowanego przez Morytę. Jego rzut obronił Nikola Mitrevski. Goście byli skuteczniejsi. Wolffa pokonali Victor Iturriza oraz Rui Silva i przewaga Vive zmalała do trzech bramek (19:16 - 34. min.). Jednak już minutę później po ósmej już bramce Alexa Dujshebaeva było 21:16 dla polskiej drużyny.Nie zdeprymowało to jednak gości, którzy w 47. minucie wykorzystując fakt, że na ławkę kar powędrował Tomasz Gębala, przegrywali już tylko 23:26 (bramka Rui Silvy). Tałant Dijszebajew poprosił o czas, ale po powrocie na parkiet po raz kolejny trafił Rui Silva i przewaga Vive stopniała tylko do dwóch bramek.Na 10 minut przed końcem na kieleckiej ławce zrobiło się trochę spokojniej, po karnym wykorzystanym przez Vujovica. Po chwili do bramki Porto trafił Daniel Dujshebaev i gospodarze odskoczyli na cztery trafienia (28:24). W 53. minucie przy stanie 28:25, Rui Silva przegrał pojedynek sam na sam z Mateuszem Korneckim, który w końcówce zastąpił Wolffa. Chwilę później trafił Sigvaldi Gudjonsson i gospodarze prowadzili 29:25.Ale to nie był koniec emocji. Na dwie minuty przed końcem Korneckiego pokonał Itturiza (29:28 dla Vive) i ostatni fragment meczu był prawdziwym dreszczowcem. Co prawda za chwilę trafił Alex Dujshebaev (10. bramka), ale goście odpowiedzieli bramką Diogo Branquinho. Przy jednobramkowym prowadzeniu gospodarzy (31:30), zdenerwowani kielczanie stracili piłkę, ale uratował ich Kornecki. Na pół minuty przed końcem pojedynek sam na sam z bramkarzem Vive przegrał Daymaro Salina. Wynik meczu w ostatnich sekundach ustalił Michał Olejniczak.Po tym zwycięstwie kielczanie powrócili na pozycję lidera grupy A. Polski zespół ma 15 punktów, tyle samo co niemiecki Flensburg-Handewitt. Kolejny mecz podopieczni Tałanta Dujszebajewa rozegrają już w czwartek na wyjeździe z Mieszkowem Brześć. Autor: Janusz Majewski