Serie A. Gianluca Vialli: Było to trudne, nawet dla kogoś tak twardego jak ja
Nie tylko Sinisa Mihajlović pokonał niedawno ciężką chorobę. O wygranej walce z rakiem opowiedział w wywiadzie z „La Repubblica” legendarny piłkarz Serie A Gianluca Vialli. Były gracz m.in. Chelsea czy Juventusu odniósł się również do ciężkiej sytuacji we Włoszech podczas epidemii koronawirusa.
Gianluca Vialli przez niespełna półtorej roku walczył z rakiem trzustki. Włoch przeszedł wyczerpującą chemioterapię, ale udało mu się pokonać chorobę: - Czuję się już dobrze. W grudniu skończyłem chemioterapię, która trwała aż 17 miesięcy - powiedział były piłkarz m.in. Chelsea.
- Pierwszy cykl trwał osiem miesięcy, drugi dziewięć. Było to bardzo trudne, nawet dla kogoś tak twardego jak ja, zarówno pod względem fizycznym jak i psychicznym - dodał.
Vialli podczas swojej kariery rozegrał 666 spotkań, podczas których zdobył 257 bramek. Włoch zakończył karierę w 1999 roku po 58 występach w Chelsea.
Dziennikarze spytali się również byłego reprezentanta Italii o powrót do normalnego życia po zakończeniu choroby: - Odzyskanie zdrowia w pierwszej kolejności oznaczało ponowne zobaczenie się w lustrze, wzrost włosów czy brwi. Pod tym względem poczułem się bardzo szczęśliwy. Inni nie mieli takiej możliwości.
Włoch stwierdził również, że nie może się doczekać, kiedy po zakończeniu epidemii świat sportu wróci do normy: - Będzie wspaniale jak znowu zobaczymy mecze piłki nożnej i inne wydarzenia sportowe. Sądzę, że wspomnienia i emocje pozwolą nam szybko wrócić do życia, gdy będzie to już możliwe.
- Obecnie myślę głównie o tych, którzy muszą być hospitalizowani i umierają w samotności. To straszne. Kryzys pozostawi wyraźne blizny w kraju. Zarówno emocjonalne jak i ekonomiczne. Mam nadzieję, że zostaniemy solidarni również po zakończeniu kryzysu - zaznaczył Włoch.
Vialli podczas swojej kariery występował również w Sampdorii. Polscy kibice mogą go pamiętać między innymi z dwumeczu przeciwko Legii Warszawa w 1/4 finału Puchar Zdobywców Pucharów (sezon 1990/1991). Włoch strzelił gola podczas zremisowanego spotkania w Genui (2:2), jednak nie pomogło to "Dorii". Legia wygrała pierwsze spotkanie u siebie (1:0) i przeszła dalej.
PA
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje