Niesamowite sceny w meczu Hurkacza. Po kontuzji nie ma śladu, hala odleciała
Hubert Hurkacz niestety finałowy mecz United Cup z Taylorem Fritzem zakończył porażką. Polak wspiął się na wyżyny swoich aktualnych możliwości, ale niestety w tie-breaku trzeciego seta musiał uznać wyższość swojego rówieśnika. Nie zabraknie jednak pięknych wspomnień z tego spotkania. Wrocławianin w trzecim secie popisał się zagraniem, które śmiało może dostać nominację do tego najlepszego w 2025 roku.
Hubert Hurkacz podczas tegorocznego United Cup rozkręcał się z meczu na mecz. Nasz reprezentant zdecydowanie najlepiej wyglądał na etapie półfinału i finału. Zarówno w rywalizacji z Kazachstanem, jak i Stanami Zjednoczonymi Polak pokazał to, co oglądaliśmy, choćby rok temu podczas Australian Open.
Niestety mecz finałowy z Taylorem Fritzem przegrał po trzech setach, a decydujący był, a jakże inaczej, tie-break trzeciej partii. Mimo tego z pewnością może z tej rywalizacji wyciągnąć bardzo dużo pozytywnych wniosków, bo zaprezentowany poziom przeciwko czołowemu tenisiście świata był naprawdę bardzo wysoki.
Hurkacz z wybitnym zagraniem. Można tylko bić brawo
O tym meczu na pewno będzie się jeszcze mówiło przez długi czas, choćby z powodu tego, co wydarzyło się już w końcowych etapach trzeciego seta. Przy stanie 4:4 i 30:15 podawał Polak. Nasz zawodnik zagrał w sposób, który nie sprawiło Fritzowi problemów.
Return Amerykanina spadł tuż pod nogi naszego tenisisty. Później Hurkacz rozprowadził Amerykanina po korcie, najpierw korzystając z głębokiego forehandu, a potem backhandu. Odpowiedź Fritza spadła tuż pod linię końcową, a Polak ruszył do przodu, aby zaatakować siatkę.
Fritz zdołał jeszcze sięgnąć piłkę, która uciekała z kortu i slajsowanym forehandem wrzucił ją tuż za siatkę. Wydawało się, że to już koniec akcji, ale nie z Hubertem Hurkaczem. Polak na całkowitym rozciągnięciu zagrał magicznego stop woleja, a kibice mogli tylko bić brawo. Po kontuzji wrocławianina nie ma już śladu.