Partner merytoryczny: Eleven Sports

Thriller w Sydney, Hurkacz dał z siebie wszystko. Ta reakcja mówi wszystko

Polacy po raz drugi z rzędu dotarli do finału United Cup i ponownie musieli przełknąć gorycz porażki. Tym razem w obu spotkaniach singlowych lepsi okazali się reprezentanci Stanów Zjednoczonych. Pomimo że Hubert Hurkacz przegrał z Taylorem Fritzem (4:6, 7:5, 6:7(4)), wrocławianin pokazał się ze świetnej strony i do samego końca dawał biało-czerwonym szansę na pozostanie w grze. Reakcja 27-latka po meczu dobitnie pokazała, ile znaczył dla niego ten występ.

Hubert Hurkacz
Hubert Hurkacz/Mike Stobe / GETTY IMAGES NORTH AMERICA / Getty Images via AFP/AFP

Hubert Hurkacz dopiero po tie-breaku przegrał z Taylorem Fritzem, co przesądziło o porażce Polaków w finale United Cup. Bezpośrednio po meczu wrocławianin był załamany.

Hurkacz podtrzymywał nadzieję do samego końca. Polacy znów bez zwycięstwa w United Cup

Polacy w sobotę po raz drugi z rzędu zagrali w finale United Cup. Przed rokiem lepsi od biało-czerwonych okazali się Niemcy, tym razem ich przeciwnikami byli Amerykanie. Eksperci nie mieli wielkich wątpliwości przed startem zmagań. Wydawało się wysoce prawdopodobne, że Iga Świątek poradzi sobie z Coco Gauff, za to Taylor Fritz był faworytem pojedynku z Hubertem Hurkaczem. Fani nad Wisłą mieli nadzieję, że o wszystkim zadecyduje mikst.

Niestety, już początek zmagań nie poszedł po myśli Polaków. Gauff rozegrała fantastyczny mecz i wykorzystała większość błędów Świątek. Raszynianka nie zachwycała zwłaszcza przy serwisach i ostatecznie przegrała już po dwóch setach (4:6, 4:6).

Nikomu nie trzeba było tłumaczyć, w jak trudnej pozycji znalazł się wówczas Hurkacz. Żeby jego zespół zachował szansę na ostateczny triumf musiał pokonać czwartą rakietę świata. A Fritz znajdował się w wysokiej dyspozycji. Amerykanin pierwszy set wygrał dość gładko (6:4), ale w drugim przebudził się wrocławianin. Dotrzymywał tempa Amerykaninowi i sam potrafił go zaskoczyć mocnym forhendem. Drugi set padł łupem Polaka (7:5), który ewidentnie się rozkręcał. W trzeciej partii rywalizacja była już "na żyletki". O wszystkim zadecydował siedmiopunktowy tie-break, w którym ostatecznie lepszy okazał się Fritz (6:7(4)). Chociaż Hurkacz zaliczył porażkę, która zadecydowała o przegranej w United Cup, zasłużył na słowa pochwały, bo w starciu z wyżej notowanym rywalem był o włos od sprawienia wielkiej niespodzianki.

Hurkacz schował twarz po porażce. To musiało go wiele kosztować

Podczas, gdy Amerykanie szaleli z radości na parkiecie, kamery odnalazły Hurkacza. Polak wrócił do boksu zajmowanego przez biało-czerwony zespół i schował twarz w ręczniku. To tylko pokazało, jak wiele kosztowała 27-latka porażka. Doskonale zdawał sobie sprawę, że był o krok od sprawienia sensacji. Pozostało mu uronić kilka łez w gronie kolegów z drużyny.

16. rakieta świata szybko odzyskała jednak rezon. Podczas ceremonii przyznania medali pokazał już swoją klasę podczas przemówienia. "Po pierwsze gratulacje [dla zespołu Stanów Zjednoczonych - przyp. red.]. To były świetne mecze, zagraliście fenomenalnie. Chciałbym, byśmy doszli do miksta, ale Taylor zagrał bardzo dobre spotkanie. Dziękuję mojej drużynie, Idze, Mai, Alicji, Kamilowi, Janowi, całemu sztabowi. Dziękuję wszystkim kibicom, kochacie tenis i wspieraliście nas przez cały turniej" - powiedział przed kamerami Hurkacz.

Finał United Cup: Hubert Hurkacz – Taylor Fritz. Skrót meczu. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport
Hubert Hurkacz/AFP
Taylor Fritz/KAZUHIRO NOGI/AFP
Hubert Hurkacz/Matthieu Mirville / Matthieu Mirville / DPPI via AFP/AFP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem