Wojciech Szczęsny spełnił swoje wielkie marzenie i zagrał w El Clasico, które jego drużyna spektakularnie wygrała. Polak zapamięta ten mecz na zawsze nie tylko ze względu na zdobyte trofeum, ale również na swoją czerwoną kartkę. Pojawiło się wiele głosów mówiących, że Szczęsny tą czerwoną kartką zaprzepaścił swoje szanse na grę w pierwszym składzie w Barcelonie w drugiej połowie sezonu. Są to jednak tylko spekulacje, a ostateczna decyzja należy do Hansiego Flicka, który na całą sprawę patrzy o wiele szerzej. To pechowe zdarzenie może wiele zmienić. Potwierdzenie ze strony FC Barcelona "Wiele się zmieniło". Flick zabiera głos po Superpucharze Hiszpanii Podczas konferencji prasowej Hansi Flick został zapytany o Polaka i jego sytuację, co było do przewidzenia. Co ciekawe, Niemiec ani słowem nie wspomniał o czerwonej kartce Wojciecha Szczęsnego. Zapewnił natomiast, że w jego postrzeganiu pozycji bramkarza po Superpucharze doszło do wielkiej zmiany. - Myślę, że dla mnie się zmieniło, szczerze mówiąc, wiele. Ponieważ najpierw widzieliśmy Teka (Wojciecha Szczęsnego - przyp. red.), który spisywał się bardzo dobrze. Dobrze było to zobaczyć, bo po tej przerwie i powrocie do treningów z nami dawał z siebie wszystko... Mogliśmy zobaczyć, że ma niesamowitą mentalność, że jest bardzo pomocny dla całego sztabu i pozostałych bramkarzy. Dobrze widzieć to, a także to, że może grać na tym poziomie, naprawdę - skomentował Hansi Flick. Wojciech Szczęsny również skomentował swoją sytuację po finale Superpucharu. Polak przyznał, że popełnił błąd wynikający z ryzyka, ale z drugiej strony to właśnie taka postawa cechująca się wielką odwagą doprowadziła go do miejsca, w którym jest teraz. Z powodu czerwonej kartki Wojciech Szczęsny nie będzie mógł zagrać w meczu Copa del Rey z Betisem. A jak sytuacja będzie wyglądać w drugiej połowie sezonu? Na to pytanie najprawdopodobniej sam Hansi Flick dziś nie zna ostatecznej odpowiedzi. Pocieszające jest jednak to, że Niemiec całkowicie pominął temat czerwonej kartki i skupił się na pozytywnych aspektach w grze Polaka. A tych zdecydowanie nie brakowało.