Partner merytoryczny: Eleven Sports

Wygrana Wisły, przebudzenie Piechny

Lubię to
Lubię to
0
Super
0
Hahaha
0
Szok
0
Smutny
0
Zły
0
Udostępnij

Gole Pawła Kryszałowicza, Pawła Brożka oraz Konrada Gołosia dały krakowskiej Wiśle zwycięstwo na własnym stadionie nad imienniczką z Płocka 4:0.

/Agencja Przegląd Sportowy

Piłkarze Wisły Kraków zrehabilitowali się za niespodziewaną porażkę z Lechem Poznań. Na Reymonta podopieczni Dana Petrescu pokonali pewnie imienniczkę z Płocka 4:0 (1:0). Krakowianie zmniejszyli dystans do prowadzącej w tabeli Legii Warszawa do jednego punktu, ale stołeczny zespół swój mecz 24. kolejki rozegra w środę (z Lechem Poznań).

W miejsce pauzujących za żółte kartki Mauro Cantoro i Macieja Stolarczyka rumuński szkoleniowiec desygnował do gry Nikolę Mijailovica i Jacoba Burnsa. Zaskoczeniem był brak w wyjściowym składzie Wisły Marka Zieńczuka. Jego miejsce zajął Piotr Brożek.

Jednak największą niespodziankę sprawił szkoleniowiec Wisły Płock Josef Csaplar, który posadził na ławce najlepszego strzelca gości Ireneusza Jeleń.

Porażka z Lechem była wynikiem fatalnej skuteczności wiślaków. We wtorek gracze Petrescu pokazali jednak, że gole potrafią zdobywać. Trzeba jednak przyznać, że gospodarze długo nie mogli znaleźć sposobu na sforsowanie defensywy gości, ale jak już to uczynili, to później poszło już zdecydowanie łatwiej.

Bohaterem meczu było zdobywca dwóch goli dla Wisły Paweł Kryszałowicz. Napastnik "Białej Gwiazdy" wpisał się na listę strzelców w 39. i 82. minucie. Bramkarza płocczan Roberta Gubca pokonali także Paweł Brożek i rezerwowy Konrad Gołoś, który popisał się pięknym uderzeniem z ponad 20 metrów w ostatniej minucie spotkania.

W Bełchatowie doszło do historycznego wydarzenia. Po raz pierwszy w podstawowym składzie polskiego zespołu zabrakło Polaka. W wyjściowym składzie Pogoni Szczecin przeciwko BOT GKS wyszło 10 Brazylijczyków i Słowak. Przemysław Kaźmierczak i Grzegorz Matlak pojawili się na placu gry w drugiej połowie.

Pierwsza połowa należała do gospodarzy, a dobrą grę udokumentowali zdobyciem gola. W 31. minucie do siatki "Portowców" trafił Jacek Popek. W drugiej połowie Pogoń dążyła do odrobienia strat. Bełchatowianie umiejętnie się bronili i czekali na okazję do kontrataku. W 84. minucie szybka kontra w wykonaniu gospodarzy zakończyła się bramką strzeloną przez Radosława Matusiaka. Ten gol przypieczętował cenną wygraną GKS-u.

/Agencja Przegląd Sportowy

Do wygranej gości przyczynił się także Jaroslav Simr, który w 39. minucie brutalnie sfaulował Marcina Kaczmarka. Sędzia Jacek Granat wyrzucił z boiska Czecha. Kropkę nad "i" postawił w 77. minucie Hernani.

Cenny punkt z Gdyni wywiozła Cracovia, remisując przy ulicy Olimpijskiej z miejscową Arką. Obie bramki padły przed przerwą. Na trafienie Piotra Gizy (22. min) tuż przed zejściem do szatni odpowiedział Olgierd Moskalewicz. Wynik remisowy utrzymał się już do końca tego ciekawego pojedynku i Stefan Białas mógł cieszyć się z pierwszego punktu zdobytego w roli szkoleniowca "Pasów".

Bliski piątej ligowej porażki z rzędu był zabrzański Górnik, który dzięki bramce Damiana Seweryna w doliczonym czasie gry uratował remis w starciu z Zagłębiem Lubin.

Prowadzenie dla podopiecznych Franciszka Smudy zdobył tuż przed przerwą Maciej Iwański, ale w 54. minucie wyrównał Kamil Król. Na 2:1 dla gości podwyższył Wojciech Łobodziński (70. min). Dwanaście minut wcześniej Michał Chałbiński nie wykorzystał rzutu karnego - jego strzał obronił Carsten Nulle.

oraz

INTERIA.PL

Lubię to
Lubię to
0
Super
0
Hahaha
0
Szok
0
Smutny
0
Zły
0
Udostępnij
Masz sugestie, uwagi albo widzisz na stronie błąd?Napisz do nas
Dołącz do nas na:
instagram
  • Polecane
  • Dziś w Interii
  • Rekomendacje