Partner merytoryczny: Eleven Sports

Widzew pewnie pokonał GKS Katowice

Obu drużynom z trybun kibicował Marek Koniarek. Pod okiem najlepszego snajpera klubu Widzew pokonał GKS Katowice 3-1.

Video Player is loading.
Current Time 0:00
Duration -:-
Loaded: 0%
Stream Type LIVE
Remaining Time -:-
 
1x
    • Chapters
    • descriptions off, selected
    • subtitles off, selected
      reklama
      dzięki reklamie oglądasz za darmo
      Fortuna 1 Liga. Widzew Łódź - Górnik Polkowice 4:2. Skrót meczu (POLSAT NEWS). Wideo/Polsat Sport/Polsat Sport

      To był mecz drużyn, które w latach 80. i 90 XX wieku, a także na początku XXI wieku regularnie występowały w ekstraklasie i odnosiły sukcesy. Widzew dużo większe, bo zdobył cztery mistrzostwa Polski, dotarł do półfinału Pucharu Europy czy wystąpił w Lidze Mistrzów.

      GKS to był zespół, któremu zawsze czegoś zabrakło do mistrzowskiego tytułu. Przez 10 sezonów w latach 1986-1995 kilka razy był blisko złota, ale nigdy się nie udało. Cztery razy był drugi, a trzy razy trzeci. Dużo lepiej wiodło się GKS w Pucharze Polski. We wspomnianym czasie zdobył go trzy razy, a jeszcze dwukrotnie wystąpił w finale. W 1985 roku Widzew właśnie w tych rozgrywkach pokonał GKS po rzutach karnych i zdobył jedyny w kolekcji Puchar Polski.

      Kolejna bramka po strzale Marka Koniarka

      Oba zespoły łączy postać Marka Koniarka, który w tym finale był jeszcze zawodnikiem katowiczan i nie spodziewał się pewnie, że ponad 10 lat później stanie się też legendą łódzkiego klubu. Ze 104 goli zdobytych w ekstraklasie 65 strzelił dla Widzewa (najwięcej w historii klubu), a 32 dla GKS (4 dla Zagłębia Sosnowiec i 3 dla Szombierek Bytom). W mistrzowskim sezonie zdobył 29 bramek i został królem strzelców. Do tej pory nikt w polskiej lidze nie strzelił ich więcej. Jako trener prowadził zarówno Widzew, jak i GKS.

      Marek Koniarek/Marcin Bryja/Widzew/materiały prasowe


      Kiedy jesienią 2018 roku przyjechał na Widzew, jako trener Rozwoju Katowice dostał od klubu koszulkę z numerem 65 symbolizującym liczbę zdobytych goli. Kibice zaintonowali okrzyk sprzed ponad 20 lat: "Kolejna bramka po strzale Marka Koniarka" i byłemu napastnikowi zakręciła się łza w oku.

      Marek Koniarek/materiały prasowe


      W piątek 59-letni ekswidzewiak był gościem specjalnym meczu z GKS Katowice. Pod stadionem wielu kibiców go rozpoznało i prosiło o wspólne zdjęcie. Potem Koniarek odwiedził muzeum Widzewa, w którym znów spotkał się z fanami i rozdawał autografy. Stwierdził dyplomatycznie, że najchętniej obejrzałby ładną piłkę i niech wygra lepszy. Przed meczem na murawie znów dostał kszulkę, tym razem z nr. 9.

      Trudne czasy dla GKS i Widzewa

      To było też spotkanie drużyn, które mają za sobą trudne czasy. Kłopoty finansowe wcześniej dotknęły GKS, który w 2005 roku musiał zaczynać od czwartej ligi i do tej pory nie wrócił do ekstraklasy. Równo 10 lat później ten sam los spotkał łodzian. Też zaczęli odbudowę od czwartej ligi i w 2020 roku doszli do pierwszej ligi. W Łodzi wierzą, że wkrótce uda się zrobić ostatni krok i Widzew wróci do ekstraklasy.

      Rekord na Widzewie

      Kibice od dawna pokazują, że zasługują na krajową elitę. Tym razem na mecz z GKS sprzedano wszystkie wejściówki. Jak podał spiker na stadionie zasiadło 17093 widzów, w tym pełen sektor kibiców ze Śląska. To rekord frekwencji w tym sezonie.

      Na rozgrzewce kontuzji doznał Jakub Wrąbel i między słupkami zastąpił go Konrad Reszka, dla którego było to drugi występ w pierwszej drużynie.

      Doliczony czas dla Widzewa

      Piłkarze od początku starali się stanąć na wysokości zadania. Gra była szybka, ale więcej był walki i jeżdżenia na tyłkach niż finezji. Z obu stron były okazje, ale trudno nazwać je groźnymi. Kibice domagali się rzutu karnego po szarży Dominika Kuna. W szesnastce padł też piłkarz GKS, ale sędzia fauli nie odgwizdał. Po rzucie różnym celnie głową strzelił Krystian Nowak, ale Dawid Kudła bez problemów złapał piłkę. W 23. minucie głową uderzył Bartosz Jaroszek, ale minimalnie się pomylił. Kolejną dobrą okazję miał Filip Szymczak, ale z około 11 metrów kopnął za lekko i Reszka złapał piłkę.

      Tuż przed przerwą wydawało się, że GKS obejmie prowadzenie, bo Danian Palvas biegł na bramkę i... się wywrócił przy próbie zwodu. W odpowiedzi Kun z pola karnego strzelił prosto w bramkarza. To nie był koniec emocji, bo to Widzew dopiął swego. Po akcji Letniowski - Kun - Letniowski ten ostatni uderzył, piłka odbiła się od nóg Bartosza Guzdka i zmyliła bramkarza.

      Rządy Widzewa

      Po zmianie stron GKS próbował wyrównać, ale nie był w stanie nic wskórać. Widzewiacy pokazali za to jak rozegrać rzut rożny. Letniowski zagrał do Kuna, ten mu oddał piłkę i młody pomocnik kopnął wewnętrzną stroną stopy. Nikt nie przeciął lotu piłki i wpadła do siatki. Widzew prowadził 2:0.

      Gospodarze poszli za ciosem - groźnie strzelali Kun i Hanousek, ale Kudła bronił. Nie miał jednak szans przy strzale Mateusza Michalskiego, któremu piłkę wyłożył Guzdek. Łodzianie po przerwie nie pozostawili wątpliwości, kto jest lepszy i pewnie zgarnęli trzy punkty. Gości było stać jedynie na honorową bramkę Oskara Repki.   


      Widzew - GKS Katowice 3-1 (1-0)

      Gole: Guzdek (45.), Letniowski (61.), Michalski (67.) - Repka (90).

      Widzew: Reszka - Stępiński (86. Grudniewski), Tanżyna, Nowak - Zieliński, Letniowski (80. Mucha), Kun, Hanousek, Michalski (80. Becht) - Danielak (84. Villanueva), Guzdek (80. Montini).

      GKS: Kudła  - Kołodziejski, Janiszewski, Wojciechowski, Rogala - Jaroszek (80. Repka), Figiel -  Pawlas (69. Woźniak), Błąd (80. Samiec-Talar), Sanocki (62. Szwedzik) - Szymczak (69. Kozłowski).

      AK

      Widzew/Andrzej Klemba/materiały prasowe

      INTERIA.PL

      Lubię to
      Lubię to
      0
      Super
      0
      Hahaha
      0
      Szok
      0
      Smutny
      0
      Zły
      0
      Udostępnij
      Masz sugestie, uwagi albo widzisz na stronie błąd?Napisz do nas
      Dołącz do nas na:
      instagram
      • Polecane
      • Dziś w Interii
      • Rekomendacje