Partner merytoryczny: Eleven Sports

Plaga kontuzji w Lechu Poznań

Zaledwie jedenastu piłkarzy miał do swojej dyspozycji trener Lecha Poznań Mariusz Rumak w końcowej fazie wtorkowego treningu. Do długiej listy kontuzjowanych graczy dołączyli Vojo Ubiparip i Kasper Hamalainen.

- Nie wiem już, co mam mówić. Zaraz wejdę do szatni i zobaczę, co się stało. Pozostało mi jedenastu piłkarzy trenujących z pełnym obciążeniem i żeby zrealizować plan, sam musiałem wejść na boisko - mówił po zajęciach Rumak, który dołączył do gry sześciu na sześciu.

Sytuacja Lecha powoli staje się dramatyczna. - Przed nami ważny okres, mecze co trzy dni, a nie dość, że nas już jest mało, to robi się coraz mniej. Dziś też przydarzyły się urazy, które wyglądały poważnie. Współczuję trenerom, nie będzie im łatwo ustawiać kolejny mikrocykl, w którym są same mecze. Chcielibyśmy trenować w 22-23, a nie w dwunastu czy trzynastu - stwierdził pomocnik Łukasz Trałka.

Piłkarze Lecha po doprawie wyszli na mokre boisko - w Poznaniu lało bowiem od poniedziałkowego wieczora. W trakcie gierki Serb nagle upadł - prawdopodobnie skręcił kolano. Nie był w stanie sam zejść do szatni - boisko opuścił na ramionach masażystów, prawą nogę trzymał zgiętą w powietrzu. Za nim ze zwieszoną głową szedł Hamalainen - reprezentant Finlandii poczuł ból w łydce. Jak długo potrwa ich przerwa, nie wiadomo, ale w przypadku Serba raczej będzie dość długa.

W treningach Lecha w ogóle nie biorą udziału Jasmin Burić, Barry Douglas, Dawid Kownacki i Dimitrije Injac, zaś indywidualne zajęcia mieli Kebba Ceesay, Rafał Murawski, Mateusz Możdżeń, Luis Henriquez oraz Marcin Kamiński. Z tej piątki szansę na występ w piątkowym starciu z Pogonią Szczecin mają tylko Henriquez i Możdżeń.

Już do Wrocławia Rumak zabrał zaledwie 17 graczy (uraz zgłosił wtedy Douglas), teraz dodatkowo jeszcze wypadł Szymon Pawłowski, któremu w starciu ze Śląskiem odnowiła się kontuzja mięśnia dwugłowego. - Ciężko powiedzieć, dlaczego tak się dzieje. Dzisiaj pracuję z fizjoterapeutami, jutro pewnie zacznę użytkować rowerek, a później zobaczymy. Przed Śląskiem udało się wykurować na ostatnią chwilę, ale teraz kontuzja się odnowiła - martwił się piłkarz.

- Nie biadolimy, że jest nas coraz mniej, ale pracujemy. Są dwa sposoby radzenia sobie w takiej sytuacji: można sięgnąć po piłkarzy z rezerw albo zacząć przeglądać listę zawodników wolnych. Nie rozmawiałem jeszcze o tym w klubie, ale naszła mnie taka myśl jak schodziłem po treningu. Fakty są takie, że wielu graczy miało wrócić na przerwę reprezentacyjną, a teraz jest nas mniej niż latem - przyznaje trener Rumak. - Zdecydowanie łatwiej jest sięgnąć piłkarzy z rezerw, bo to organizacyjnie bardziej proste do zrobienia. Znam nazwiska wiodące w tej drużynie, ale zostawię je dla siebie - dodaje.

Z zespołem rezerw Lecha nadal trenuje 65-krotny reprezentant Polski Dariusz Dudka, który szuka nowego klubu. Rumak tydzień temu zapewniał, że nie potrzebuje piłkarza, który gra na pozycjach już zajętych w jego zespole, a do tego chciałby krótkiej umowy. Teraz sytuacja się zmieniła - kontuzji doznało aż czterech piłkarzy. - Krótki kontrakt Dudki? Jest to jeden z wariantów, który musimy rozważyć - ucina Rumak.

W jego zespole zostało zaledwie czterech zdrowych obrońców, przy czym młody Tomasz Kędziora jest krótko po wyleczeniu urazu. Na dodatek Hubert Wołąkiewicz, zapychający w razie potrzeby każdą możliwą pozycję w pierwszej linii, ma już trzy żółte kartki. - Trener mi o tym dzisiaj przypomniał, choć jak wychodzę na boisko, to i tak o tym nie myślę. Sytuacja jest taka, że mam nadzieję uniknąć kolejnej w piątkowym meczu - mówi Wołąkiewicz. - Raz gram na lewej stronie, później na środku, potem na prawej i znowu w środku. Trudno w takiej sytuacji o stabilizację. Mimo wszystko musimy zacząć zbierać punkty, bo czołówka nam za bardzo odjeżdża.

W piątek Lech podejmie Pogoń Szczecin, a już trzy dni później zagra w Gliwicach z Piastem.

Autor: Andrzej Grupa

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem