Wtorkowy poranek był w Lechu Poznań bardzo nerwowy - wtedy dotarła bowiem do klubu informacja, że test antydopingowy przeprowadzony u Bartosza Salamona po rewanżowym meczu 1/8 finału Ligi Konferencji z Djurgårdens IF w Sztokholmie, dał wynik pozytywny. Lech wtedy wygrał 3-0 po golach Filpa Marchwińskiego, Niki Kwekweskiriego oraz Michała Skórasia i zameldował się wśród ośmiu najlepszych drużyn tych rozgrywek. W organizmie zawodnika znaleziono ślady po chlortalidonie, czyli diuretyku zaliczanym do środków maskujących. Jest on stosowany w leczeniu nadciśnienia, ale sportowcy świadomie używają go czasem do wypłukiwania substancji zakazanych. Mistrz Polski zaskoczony wieściami z UEFA. Przeprowadził dodatkowe badanie Lech Poznań przeprowadził wewnętrzne śledztwo i dodatkowe badania, starając się dociec, w jaki sposób zakazany środek mógł znaleźć się w organizmie reprezentanta Polski. Potem zaś oświadczył: "Zawodnik ma pełne wsparcie Klubu i zrobimy wszystko, żeby wyjaśnić tę sprawę w imieniu Bartka, o którego niewinności jesteśmy wszyscy przekonani" - napisał klub jeszcze we wtorek wieczorem. Sam piłkarz, który wystąpił o analizę próbki B, był mocno zaskoczony wynikiem. "(...) kto mnie zna, ten wie, że jestem bardzo uważny na każdy suplement czy lek, który przyjmuję i zawsze konsultuję go z lekarzem Klubu. Wierzę, że wszystko zostanie wyjaśnione i będę mógł spokojnie kontynuować grę bez żadnej przerwy" - napisał w mediach społecznościowych. Kary dla 31-letniego obrońcy mogą zaś być bardzo dotkliwe - do dwuletniej dyskwalifikacji włącznie. Salamon z pozytywnym testem na doping. Co z wynikami meczów Lecha i reprezentacji Polski? Trener Lecha podjął decyzję w sprawie Bartosza Salamona. Jest do tego przekonany Salamon nie został jednak na razie zawieszony przez piłkarskie władze - krajowe czy międzynarodowe: może więc formalnie grać. Ale czy poradzi sobie z tą sprawą mentalnie? Zwłaszcza, że Lecha czekają teraz cztery bardzo prestiżowe spotkania, rozgrywane co trzy-cztery dni: z Wartą Poznań, Fiorentiną, Legią Warszawa i znów z Fiorentiną. - To wielki szok dla każdego, ale szczególnie dla Bartka, który szczególnie profesjonalnie podchodzi do takich spraw. W środę jednak dobrze trenował, w czwartek też. Mentalnie jest jednak bardzo silny, zespół go potrzebuje i na pewno w debrach zagra. Nie mam tu żadnych wątpliwości - mówił w czwartek trener Lecha John van den Brom. Warta Poznań poszkodowana? Tak to widzi jej szkoleniowiec Jak do tej sytuacji podchodzi trener Warty Poznań Dawid Szulczek? Przeciwko jego drużynie może bowiem wystąpić zawodnik, który wkrótce zostanie na długi czas zawieszony. - To na pewno mocny punkt Lecha, zdecydowany lider, jeśli chodzi o defensywę. Niezależnie jednak, czy grałby on, czy ktoś inny, to i tak Lech wystawi tam bardzo dobrego zawodnika. Jeśli chodzi o całościowe podejście, to nie mam tu żadnych uwag, w ogóle mi to nie przeszkadza - powiedział szkoleniowiec "Zielonych". Szwedzi gotowi zastąpić Lecha w Lidze Konferencji. Dosadna reakcja Zbigniewa Bońka Derby Poznania rozpoczną się w Wielką Sobotę o godz. 20. Warta spróbuje po raz pierwszy urwać Lechowi choć punkt od swojego powrotu do Ekstraklasy latem 2020 roku. Relacja tekstowa "na żywo" - na sport.interia.pl