Trzy mecze Polaków w fazie wstępnej mundialu to trzy starcia z rywalami z Europy. I łącznie zdobytych 75 bramek, co nie wystarczyło do awansu do fazy zasadniczej. Biało-Czerwoni zostali zdegradowani do gry o Puchar Prezydenta - to trofeum pocieszenia dla najsłabszych ekip w turnieju. Formalnie nas w tym gronie być nie powinno, pokazały to mecze już w Poreču. W losowaniu Polskę dopadł jednak pech: zamiast trafić z ostatniego koszyka taką właśnie Gwineę czy inne Chile, trafiła na Szwajcarię, która dostała dziką kartę. Efekt właśnie widzimy. Reprezentant Polski sam opuścił zgrupowanie. Jest kara, będzie dochodzenie ZPRP Nie da się ukryć, że Biało-Czerwoni w Pucharze Prezydenta wszystkie swoje spotkani wygrali bez poważniejszego angażowania się w grę. A na sam koniec fazy grupowej zmierzyli się z najsłabszymi wśród słabych - reprezentacją Gwinei. Polacy już przed tym spotkaniem wiedzieli, że we wtorek przyjdzie im rywalizować z Bahrajnem, Japonią lub USA o 25. miejsce. A Gwinea - że czeka ją starcie o przedostatnią lokatę w turnieju. Polska - Gwinea w mistrzostwach świata w piłce ręcznej. Nigdy z tym zespołem jeszcze nie graliśmy. Duża przewaga od początku Algierii Polacy rzucili 38 bramek, Kuwejtowi - już 42. Dziś można się było spodziewać, że ten ostatni rekord zostanie pobity. Gwinea to drużyna niemal wyłącznie złożona z amatorów lub półzawodowców, choć większość jej zawodników gra we Francji. Przy czym jedynie bramkarz Rubens Pierre, występuje tam z najlepszymi - jego klub Tremblay to średniak w Liqui Moly StarLigue. Nic więc dziwnego, że Polacy wygrali to spotkanie łatwo, a Marcin Lijewski mógł rotować składem. I szansę dostał każdy z jego podopiecznych. Podobnie jak i każdy z bramkarzy spędził na parkiecie po 20 minut, choć znów wszystkich przyćmił Marcel Jastrzębski. Młody bramkarz Orlenu Wisły Płock zaczął od dwóch obron w pierwszej akcji, później też było dobrze. Mimo że obrońcy często mu nie pomagali, niespecjalnie skupiali się na tym, by szarpać się z rywalami. W ataku było zaś dobrze, przez 20 minut dwaj gwinejscy bramkarze, choć nie Pierre, odbili zaledwie jeden rzut. Zaczął tę strzelaninę Jan Czuwara, zakończył w ostatniej sekundzie inny skrzydłowy: Mikołaj Czapliński. A przewaga Polaków rosła systematycznie, po dość nieoczekiwanych pierwszych minutach meczu. Było więc później 9:4, 14:7 i 17:8. I 21:13 przy zejściu do szatni. Gwinea goniła po swój historyczny rekord. A Kacper Ligarzewski nie chciał jej w tym pomóc W drugiej połowie sytuacja znacząco się nie zmieniła. Nadal Polacy bez większych przeszkód zdobywali kolejne bramki, choć na przeszkodzie od czasu do czasu stawał im Rubens Pierre. Szybko odskoczyli na 24:13, a później znów zaczęło się odpuszczanie w defensywie. Widać to było przy trafieniach z dystansu Liliana Pasqueta, który wyskakiwał z dziewiątego metra i rzucał nad blokiem. I nikt nie próbował go spychać. Przewaga Polaków był bezpieczna, tu nie było żadnych wątpliwości, kto wygra to spotkanie. Gwinea stanęła jednak przed historyczną szansą, by w swoim debiutanckim turnieju, bo to jej pierwsze mistrzostwa świata, ustanowić swój rekord strzelecki. Holandii i Algierii rzucili 23 bramki, Kuwejtowi - 24. I do tego ostatniego osiągnięcia zbliżali się w niepokojącym tempie. Aż tę 24. bramkę z rzutu karnego na 10 minut przed końcem zdobył Fenotina Bryan Doisel. Na kolejną, rekordową, Gwinejczycy musieli kilka minut poczekać, bo na przeszkodzie stawał im dwukrotnie Kacper Ligarzewski. No i brak sił, bo popełniali coraz więcej błędów. Aż w końcu w 57. minucie ze skrzydła trafił Theo Leon, po raz 25. A było wówczas 37:25 dla Polski. Skończyło się zaś na wyniku 40:28. Tego ostatniego gola wywalczył Czapliński, skończył strzelaninę w pierwszej i drugiej połowie. We wtorek o godz. 20.30 Polska zagra o 25. miejsce. Rywala pozna w niedzielę. Gwinea - Polska 28:40 (13:21) Gwinea: Jabea Njo (1/11 - 9 proc.), Camara (0/4 - 0 proc.), Pierre (12/38 - 32 proc.) - Pasquet 8, Sidibe 4, Corcher 4, Doisel 3 (2/2 karnych), Lebon 3, Diallo 2, Sawadogo 1, Toure 1, Pitre 1, Eponouh 1, Sylla, Sissoko, Baradji. Kary: 2 minuty Rzuty karne: 2/2. Polska: Jastrzębski (6/14 - 43 proc.), Morawski (1/12 - 8 proc.), Ligarzewski (2/10 - 20 proc.) - Czapliński 7, Bis 6, Adamski 5 (2/2 z karnych), Paterek 5, Pietrasik 4, Czuwara 4, Rogulski 3, Olejniczak 2, Marciniak 2, Przytuła 1, Gębala 1, Jędraszczyk (0/1), Wojdan. Kary: 8 minut. Rzuty karne: 2/3.