Kamil Grabara wydawał się łakomym transferowym kąskiem dla mocniejszych klubów już od dłuższego czasu. Ostatecznie po reprezentanta Polski zimą ubiegłego roku zgłosił się niemiecki VFL Wolfsburg, który dopiął jego transfer na lato 2024 roku. "Wilki" zapłaciły za Polaka nieco ponad 10 milionów euro, co mogło zaskakiwać, bo wydawało się, że na bazie świetnych występów w Lidze Mistrzów Kopenhaga mogłaby za reprezentanta Polski otrzymać jednak nieco więcej. Narasta konflikt na szczycie. Desperacki apel, Legia idzie na pełne zwarcie Oficjalnie Grabara graczem Wolfsburga stał się 1 lipca 2024 roku. Od tego momentu mógł rozpocząć swoje przygotowania do podbicia niemieckiej Bundesligi, co nie wydawało się bardzo łatwym zadaniem. Trzeba jednak przyznać, że wejście do nowego środowiska Polak miał wręcz zjawiskowe. Po pierwszej rundzie na niemieckich boiskach nasz golkiper zbierał mnóstwo pozytywnych recenzji, a kibice zastanawiali się, dlaczego nie otrzymuje powołań do kadry. Grabara ponownie na świeczniku. Kolejny błąd Polaka Być może wytłumaczeniem takiego stanu rzeczy jest początek 2025 roku, bo nie należy on do udanych. Nasz bramkarz podniósł głosy na temat swojej dyspozycji po meczu z Bayernem Monachium, w którym przy jednym ze strzałów z dystansu mógł i powinien zachować się zdecydowanie lepiej. Wówczas można było jednak mówić, że to mocny Bayern, z którym nie wstyd jest przecież przegrać, a tym bardziej po bardzo zaciętej walce na murawie. Jednak odchodzi. Pupil Probierza podjął przełomową decyzję. Włosi ogłaszają Kolejne złe wieści nadeszły do Polski z Niemiec w piątek 24 stycznia. Tego wieczoru Wolfsburg mierzył się u siebie z Holstein Kiel, w którym jeszcze niedawno występował Tymoteusz Puchacz. Mecz zakończył się remisem 2:2, a swój wydatny udział w golach dla gości znów miał Grabara. W pierwszej sytuacji Polak krytykowany jest głównie za bierność wobec strzału rywala, ale trzeba przyznać, że uderzenie było tych najwyższych lotów. Przy drugiej zaś Grabarę wzięto na celownik z powodu braku pewności i pewnej nieporadności w próbie interwencji. Ostatecznie piłka wturlała się do siatki obok próbującego interweniować Grabary, co doprowadziło do remisu 2:2 i takim wynikiem zakończyło się to spotkanie. Dla Polaka był to już 19 mecz na boiskach niemieckiej Bundesligi. Ledwie cztery razy zachował czyste konto i wpuścił aż 34 gole, choć przy większości z nich nie miał zbyt wiele do powiedzenia.