James "triple-double" miał w drugim kolejnym meczu i po raz 83. w karierze. Świetnie zagrał też Anthony Davis, który odnotował 25 pkt, 11 zbiórek i cztery bloki. Obaj komplementowali jednak Dwighta Howarda. Rezerwowy środkowy zaprezentował się jak za swoich najlepszych lat. W 21 minut uzyskał 14 pkt i miał 13 zbiórek; trafił wszystkie siedem rzutów z gry. - Za każdym razem, kiedy jest na parkiecie, ma olbrzymi wpływ na naszą grę - powiedział Davis. - Dwight był niesamowity. W każdej minucie zrobił coś istotnego. Punkty, zbiórki, świetna defensywa, wszystko to miało ogromne znaczenie - dodał James. "Jeziorowcy" sezon zaczęli od derbowej porażki z Los Angeles Clippers 102:112, ale potem wszystkie mecze wygrali. Zwycięstwo nad "Ostrogami" było ich piątym z rzędu. Wśród Spurs najlepszy był Dejounte Murray - 18 pkt i 11 zbiórek. W niedzielę wygrali także Clippers (5-2), którzy we własnej hali pokonali Utah Jazz 105:94. Gospodarzy do wygranej poprowadził zdobywca 30 punktów Kawhi Leonard. "Jazzmanom" nie wystarczyła świetna postawa Donovana Mitchella - 36 pkt. Leonard błyszczał przede wszystkim wtedy, gdy było to najbardziej potrzebne, czyli w czwartej kwarcie. Zaczynała się ona przy prowadzeniu Jazz 69:65, ale 28-latek uzyskał w niej aż 18 pkt, napędzając ekipę z "Miasta Aniołów". Najlepszy debiutant poprzedniego sezonu Luka Doncic nie przestaje zadziwiać. 20-letni Słoweniec z Dallas Mavericks po raz trzeci w obecnych rozgrywkach miał tzw. triple-double. Złożyło się na nie 29 pkt, 15 asyst i 14 zbiórek, a Teksańczycy rozbili na wyjeździe Cleveland Cavaliers 131:111. - Po prostu bardzo chcę, abyśmy awansowali do play off. Wszyscy ciężko nad tym pracujemy - podkreślił Doncic. Jego średnie w tym sezonie to 26,7 pkt, 10,3 zb. i 9,5 asysty. Mavericks z bilansem 4-2 zajmują czwarte miejsce w Konferencji Zachodniej. W kratkę grają natomiast koszykarze Houston Rockets (3-3). Mają duże aspiracje, ale na razie nie zachwycają. Tym razem ulegli na wyjeździe Miami Heat 100:129. Spotkanie praktycznie rozstrzygnęło się w pierwszej kwarcie, po której gospodarze mieli aż 32 punkty przewagi, a 46 pkt, jakie uzyskali w tej części gry, to rekordowe osiągnięcie w historii klubu. James Harden zdobył dla "Rakiet" 29 pkt, ale jego koledzy zawiedli. Pozostali zawodnicy pierwszej piątki trafili łącznie tylko osiem z 30 rzutów z gry. Wśród nich był pozyskany przed sezonem Russell Westbrook, który nie dość że pudłował, to jeszcze miał aż siedem strat. - Wyszli na parkiet i po prostu nas zmietli. Grali z energią i zaangażowaniem, któremu nie potrafiliśmy się przeciwstawić - ocenił Harden. Jedyną niepokonaną drużyną w lidze jest Philadelphia 76ers (5-0), która minionej nocy odpoczywała.