Kibice ORLEN Superligi Kobiet nie mogli narzekać na brak emocji w 11. serii ORLEN Superligi Kobiet, a pierwszych z nich nie brakowało we wtorkowym meczu w Chorzowie. Gospodynie tego spotkania przegrały z KPR-em Gminy Kobierzyce 22:27 (13:14), jednak toczyły one wyrównaną walkę z aktualnymi wicemistrzyniami Polski. W utrzymywaniu niewielkiej straty do liderek ORLEN Superligi Kobiet pomagała świetnie spisująca się w bramce Monika Ciesiółka. W grze dolnośląskiego zespołu widoczny był natomiast brak kontuzjowanej Justyny Świerczek, którą starały się zastępować Marcelina Polańska i Aleksandra Kucharska. Na domiar złego w ostatnim kwadransie czerwoną kartkę otrzymała Małgorzata Buklarewicz, co jeszcze bardziej zmniejszyło pole manewru trenera Marcina Palicy. KPR Gminy Kobierzyce nie pozwolił jednak zawodniczkom z Chorzowa na sprawienie niespodzianki, a jedną z ważnych bramek zdobyła wspomniana wyżej Aleksandra Kucharska. Aktualne wicemistrzynie Polski zdecydowały się jednak wzmocnić przed drugą częścią sezonu i zadanie zastąpienia Justyny Świerczek otrzyma Paulina Stapurewicz, która przed sezonem zamieniła Energa Start Elbląg na słowacki HC DAC Dunajska Streda "Bardzo cieszę się, że Paulina dołączyła do zespołu. Liczymy na to, że będzie wzmocnieniem zarówno w ataku, jak i obronie. Mam również nadzieję, że Kobierzyce będą dla niej świetnym środowiskiem do rozwoju i znajdzie swoje miejsce w zespole wicemistrzyń Polski" - ocenił Marcin Palica, trener KPR-u Gminy Kobierzyce. Niespodziewane emocje Bardzo nietypowy przebieg miał środowy mecz pomiędzy KGHM MKS Zagłębiem Lubin i Piotrcovią Piotrków Trybunalski. Z całą pewnością było to jedno z najsłabszych spotkań aktualnych mistrzyń Polski w tym sezonie ORLEN Superligi Kobiet. Lubinianki miały problem z uporządkowaniem gry w ataku i popełniały wiele błędów własnych. To wykorzystały zawodniczki Piotrcovii Piotrków Trybunalski, które wypracowały do przerwy cztery bramki przewagi. W drugiej części spotkania gra w ataku pozycyjnym lubinianek nadal pozostawiała wiele do życzenia, ale za to bardzo dobrze spisywały się one w obronie, tracąc w trakcie 30 minut zaledwie cztery bramki. Nieoceniona była również w tym rola Barbary Zimy, która odbiła 10 piłek, co dało jej ponad 70% skuteczności. Wynik pomimo tego pozostawał sprawą otwartą, jednak trzy punkty zapewniły KGHM MKS Zagłębiu Lubin bramki Anety Promis i Joanny Drabik. W sobotnie popołudnie aktualne mistrzynie Polski rozpoczęły rywalizację w Lidze Europejskiej Kobiet od zwycięstwa z węgierskim Motherson Mosonmagyarovari. Zabójczy początek Po raz pierwszy przed własną publicznością w 2025 roku miały okazję zaprezentować się zawodniczki MKS-u FunFloor Lublin, które pokonały Energa Szczypiorno Kalisz 37:27 (21:14). Do ostatniego zespołu ORLEN Superligi Kobiet powrócił Pether Krautmeyer, który stworzy duet trenerski z Moniką Cholewą. Dodatkowo został on wzmocniony dwoma bramkarkami Patrycją Chojnacką (KPR Gminy Kobierzyce) i Martą Lewalską (KGHM MKS Zagłębie Lubin). Pierwsze minuty spotkania zapowiadały bardzo jednostronny pojedynek, bowiem lubliniankom wystarczyło zaledwie kilkanaście minut, by prowadzić 11:2. Energa Szczypiorno Kalisz zdołała odrobić część strat, jednak gospodynie cały czas utrzymywały kilkubramowe prowadzenie. Na więcej nie pozwalały m.in. Magda Więckowska i Aleksandra Rosiak. W szeregach gości wyróżniła się zwłaszcza Digdem Hosgor, autorka dziewięciu bramek. Niewykorzystana szansa Niedosyt po sobotnim spotkaniu mogą odczuwać zawodniczki Sośnicy Gliwice, które przez niemal całe spotkanie wydawały się lepszym zespołem od Energa Startu Elbląg. Podopieczne Magdaleny Stanulewicz pokazały jednak dlaczego są obecnie czwartą siłą ORLEN Superligi Kobiet i pomimo słabszego spotkania w ich wykonaniu potrafiły odrobić straty i ostatecznie pokonać beniaminka tych rozgrywek 28:26 (13:8). Sośnica Gliwice po raz kolejny mogła liczyć na świetną postawę między słupkami Weroniki Kordowieckiej, natomiast w ataku skuteczne były Moniky Bancilion i Natalia Dmytrenko. Zwycięstwo Energa Startu Elbląg nie byłoby jednak możliwe gdyby nie dobre spotkanie Weroniki Godziny, a także Klaudii Grabińskiej i Aleksandry Zych. To właśnie reprezentantka Polski przy słabszej postawie pozostałych rozgrywających utrzymywała przy życiu czwarty zespół ORLEN Superligi Kobiet. "Mam wrażenie, że nerwowe spotkania są już naszą wizytówką w ORLEN Superlidze Kobiet. Od samego początku spotkania źle weszłyśmy w mecz i z naszych dziewczyn schodziło trochę powietrze. To jest rzecz, która była u nas widoczna. Finalnie zdobywamy trzy punkty i nie mogę powiedzieć o nich złego słowa. Moje zawodniczki dały z siebie wszystko, a te emocje kibice lubią, więc chętnie im je dostarczamy" - wyjaśniła Magdalena Stanulewicz, trenerka Energa Startu Elbląg. Na wniosek Młynów Stoisław Koszalin przełożony został ich wtorkowy mecz z MKS-em URBIS Gniezno, a jako powód podano braki kadrowe związane z zachorowaniami. Warto dodać, że zespół po zawieszeniu Krzysztofa Przybylskiego przejął jego dotychczasowy asystent - Dmytro Hrebeniuk. Natomiast trenerem współpracującym, który zasilił sztab szkoleniowy koszalińskiej drużyny została Joanna Dworaczyk.