W Lublinie powstała moda na żużel. Tego się nie da ukryć. Mistrzostwa, medale, transfer mistrza świata Bartosza Zmarzlika. A do tego wspaniali kibice, którzy wykupują bilety w mgnieniu oka. Zapotrzebowanie jest wielkie, a obecny stadion jest dosyć mały niecałe 10 tysięcy kibiców. Była wspaniała koncepcja Plany dotyczące nowego stadionu były ambitne. Obiekt miał pomieścić 18 500 kibiców i pełnić funkcję wielofunkcyjnej areny, goszcząc m.in. siatkarską Ligę Narodów oraz międzynarodowe zawody żużlowe, takie jak Grand Prix. Projekt przewidywał tor żużlowy o długości 343 metrów. Dla kibiców byłaby to bajka, bo w końcu mieliby obiekt marzeń, spełniający wymagania mistrza Polski. - Biorąc pod uwagę, że ta tradycja jest utrzymywana, że tego typu obiektów w tej skali nie finansowaliśmy i nie współfinansowaliśmy, wydaje się, że byłoby trudno, żeby dzisiaj wydatkować tak duże środki. Trudno byłoby mi sobie wyobrazić, żebyśmy my wydatkowali na stadion żużlowy dzisiaj tego typu pieniądze - mówił wiceminister Raś dla RMF FM. Nadzieja umiera ostatnia To nie oznacza, że nowego stadionu żużlowego nie będzie. Problemem jest ogromna kwota inwestycji, która ma wynieść aż 300 mln złotych. Bez pokaźnego wsparcia ciężko zrealizować taką inwestycję. Wiele zależy także od Polskiego Związku Motorowego. - Nawet stadiony piłkarskie nie są dofinansowane w tak wielkich środkach, jak pan mówi, 300 mln zł. To byłoby trudne. Polski Związek Motorowy musiałby uzasadnić, że ma to wymiar iście nadzwyczajnie strategiczny dla polskiego sportu - zakończył Raś.