Nerwy i trudna noc Kamila Stocha
Kamil Stoch był w niedzielę tylko cieniem tego człowieka, który tryskał energią w sobotni wieczór. I jak zapewniał, że nie była to wina celebrowania sukcesu Piotra Żyły, który po raz drugi z rzędu został mistrzem świata. Nastrój naszego mistrza miał też wpływ na jego skoki w konkursie drużyny mikstów.

Polska, w składzie: Kinga Rajda, Kamil Stoch, Nicole Konderla i Piotr Żyła, zajęła ósme miejsce w rywalizacji mikstów w mistrzostwach świata w narciarstwie klasycznym w Planicy.
W dużej mierze była to zasługa Żyły, który w pierwszej serii odrobił ogromne straty i dał naszej drużynie awans do finału.
Trudna noc Kamila Stocha
- Mój poziom satysfakcji z wykonanej pracy był w niedzielę na 40 procentach. Ten pierwszy skok był w miarę solidny, a drugi był kiepski. Poleciała pozycja i nie było tak czysto - mówił Stoch.
35-latek przyznał, że zamiast długiego celebrowania sukcesu kolegi, wolał się wyspać. Tyle że miał z tym problem.
- Położyłem się spać o godzinie 23, ale już o czwartej obudziłem się z bolącą głową. I to nie po alkoholu. To nerwy dały znać o sobie. To była taka przerywana noc. A dzisiaj też... Nieważne. Skoki nie były dobre. I tyle - powiedział nasz zawodnik, któremu w sobotę zabrakło niespełna metra do tego, by stanąć na podium.
Z Planicy - Tomasz Kalemba, Interia Sport
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje