W mistrzostwach świata w narciarstwie klasycznym w Planicy najlepszy wynik Polaków w biegach narciarskich był dziełem Macieja Staręgi i Dominika Burego.Nasi zawodnicy świetnie spisali się w eliminacjach sprintu techniką dowolną, zajmując czwarte miejsce. W finale dobiegli na ósmej pozycji. Na dziewiątej lokacie zawody ukończyły Izabela Marcisz i Weronika Kaleta. Bardzo dobre wrażenie zostawił po sobie Kamil Bury, który w sprincie techniką klasyczną zajął 15. miejsce. Dziesięć lokat niże sklasyfikowana została Kaleta, a Marcisz była 30. Ta ostatnia do "30" wbiegła jeszcze na 10 km "łyżwą", zajmując 29. miejsce. Trener polskiej kadry ocenił MŚ w Planicy. On sprawił największą niespodziankę Dla kadry kobiet ten sezon jest przejściowy. Od wiosny bowiem połączone reprezentacje - pań i panów - prowadzi Lukas Bauer. Wcześniej Czech przez trzy sezon prowadził tylko męską kadrę. Warto też dodać, że z obecnych w MŚ Planicy zawodniczek indywidualnie i poza kadrą trenuje Kaleta. Z kolei Marcisz jest prowadzona przez Justynę Kowalczyk. - To były dla nas bardzo udane mistrzostwa świata w porównaniu do występów polskich biegaczy w ostatnich latach. Skupialiśmy się głównie na sprintach drużynowych, a także na biegach kobiet na 10 km techniką dowolną i mężczyzn na 15 km "łyżwą" - przyznał Bauer, trener polskiej kadry, w rozmowie z Interia Sport. Czech był bardzo zadowolony ze startów Biało-Czerwonych w sprintach, natomiast na o wiele więcej liczył w biegach na dystansach. Zarówno Marcisz, jak i Dominika Burego, było stać na to, by wywalczyć miejsce w "20", a może nawet wyżej. - Dla mnie wielką niespodzianką był indywidualny sprint. Kamil Bury zajął w nim 15. miejsce. To była petarda. Bardzo dobrze radziły sobie także Iza Marcisz i Weronika Kaleta. W sprincie drużynowym marzyliśmy o powtórzeniu siódmego miejsca chłopaków z Pucharu Świata w Livigno. Zajęli ósme, ale to tylko potwierdza ich wysoki poziom. Świetny wynik zapisały też na swoim koncie w sprincie drużynowym Iza i Weronika - podkreślał Bauer. Czech bardzo chwalił pracę całego serwisu. Przyznał, że nie było większych kłopotów z przygotowaniem nart. - Nie było chyba wyścigu, w którym mielibyśmy słabe albo bardzo słabe narty - zauważył. Co dalej z trenerem kadry? Marcisz na MŚ do Planicy przyjeżdżała jako młodzieżowa wicemistrzyni świata na 10 km "łyżwą". Z kolei Dominik Bury bardzo i to przez cały sezon nastawiał się na 15 km "łyżwą". - Dla Izy wynik, jaki osiągnęła, to był taki standard. Nie było niespodzianki w postaci powtórzenia świetnego wyniku z młodzieżowych mistrzostw świata. Dla Izabeli to jednak były bardzo dobre mistrzostwa świata. Z kolei Dominik zaliczył słaby bieg na 15 km (44. miejsce - przyp. TK). Pierwsze pięć kilometrów zaczął tak, jak chcieliśmy. Pokazał, że jest w stanie walczyć o miejsce w "20". Niestety akurat w ten dzień przyszedł u niego kryzys. Taki jest sport - mówił Bauer. Czech ma kontrakt z PZN do kolejnych zimowych igrzysk olimpijskich. Już zapowiedział, że jeśli nic nie stanie na przeszkodzie, to będzie chciał go wypełnić. O swojej przyszłości będzie najpierw rozmawiał z zawodnikami w czasie Pucharu Świata w Falun (17-19 marca). Potem czekają do rozmowy z PZN. - Mam nadzieję, że wszyscy będą zadowoleni. Mam już w głowie kilka pomysłów na przyszłość - przyznał Bauer. - Jestem bardzo zadowolony z pracy z kadrą i widzę w niej duży potencjał. Cieszy mnie to, że chłopaki zrobiły duży postęp w trzech ostatnich latach. Dziewczyny świetne wyniki pokazywały w juniorskich kategoriach. To są naprawdę solidne podwaliny na kolejne lata. W tym sezonie w gronie panów dawałem szansę dwóm młodzieżowcom - Sebastianowi Bryi i Robertowi Bugarze. Ten pierwszy wystąpił w MŚ i pokazał się z dobrej strony. To bardzo pracowity zawodnik, którego muszę jednak hamować, bo taki ma zapał do treningów. On zrobił w ostatnim roku naprawdę wielki postęp. Szkoda, że dużo zdrowotnych problemów miał Bugara. Jeżeli związek nadal będzie nas tak wspierał, to myślę, że w kolejnych latach powinno być naprawdę dobrze. Nie pamiętam, by aż pięcioro polskich zawodników zajmowało miejsca w "30" w zawodach Pucharu Świata. Tego w polskich biegach chyba nigdy nie było - zakończył Bauer.