"Wydaje mi się, że nasze konkursy są o wiele ciekawsze niż PŚ. Szczerze mówiąc, nawet nie wiem, kto został mistrzem świata. Każdego dnia mamy własne, ciekawe wyścigi. Prawdziwe mistrzostwa świata są u nas" - mówiła Jelena Wialbe, prezes Rosyjskiej Federacji Narciarstwa Biegowego, komentując nieobecność Rosjan na mistrzostwach świata w Planicy. Wtórował jej biegacz narciarski Aleksandr Bolszunow. "Są tylko jedne mistrzostwa i odbywają się u nas" - zarzekał się. Te żarliwie zapewnienia zostały odebrane inaczej, niż tego oczekiwali. Zresztą prawdziwe zamiary i odczucia ujawnił ich rodak, komentator Dmitrij Gubernijew. "Tak naprawdę oni są wściekli! To oczywiste. Prawdziwe mistrzostwa świata zorganizowano w Planicy. W Malinkowej to są lokalne zawody" - przyznawał w norweskiej "NRK". Blokady dla startów Rosjan na MŚ Planica 2023 żałuje trochę norweski lekkoatleta, biegacz narciarski, medalista igrzysk olimpijskich, trzykrotny medalista mistrzostw świata oraz zdobywca FIS Marathon Cup, Anders Aukland. Brakowało mu zwłaszcza Weroniki Stiepanowej, złotej olimpijki z Rosji i sportsmenki, do której przylgnęła łatka... "pupilki Putina". "Jest szczera i ma to coś. Dobrze mieć narciarzy, którzy są jacyś. Taki był Petter Northug. Mieliśmy też Justynę Kowalczyk. Potrzebujemy narciarzy z innych krajów niż Norwegia, którzy odważą się wyjść przed szereg. Potrzebujemy indywidualności" - wyjaśnił w "Dagbladet". Równocześnie podkreślił, że rozumie powody, dla których wykluczono Stiepanową i innych Rosjan z rywalizacji na arenach międzynarodowych. "[Stiepanowa] jest niesamowicie dobrą narciarką. Brakuje nam rosyjskich narciarzy w biegach narciarskich, zarówno w Pucharze Świata, jak i w ogóle. Ale w takiej sytuacji nie ma wątpliwości, że nie powinno ich tam być, bo jest coś ważniejszego niż narciarstwo" - stwierdził. O komentarz do jego słów poproszono niejako wywołaną do tablicy 22-letnią biegaczkę narciarską. Halo, tu Ziemia! Tarasowa traci kontakt z rzeczywistością i rzuca obelgami: "Bestie, podli ludzie" Weronika Stiepanowa o porównaniu do Justyny Kowalczyk: "Jest bardzo miła, ale..." Stiepanowa odniosła się do komentarza Auklanda, w którym ten pochwalił ją jako zawodniczkę. "Miło to słyszeć. Sport zawodowy to teatr, zawody to nasza scena, a my jesteśmy aktorami. Northug jest i pozostaje niesamowity. Kowalczyk poznałam w MŚ Juniorów. Jest bardzo miła, ale nie pamiętam, żeby była tak zabawna jak Petter" - twierdzi w "Dagbladet". Sygnalizuje, że ani Northug, ani Kowalczyk, ani nawet Bjoergen nie są dla niej ideałami, do których dąży. "Nie mam i nigdy nie miałam określonego wzoru do naśladowania. Studiuję pewne aspekty różnych sportowców i staram się uczyć od najlepszych. Ale nie mam żadnego, którego chciałabym naśladować" - mówi. Z kolei o tym, co sądzi o zawieszeniu rosyjskich sportowców, mówiła wcześniej. "Nasze zawieszenie było nielegalne i głupie. Głupie, bo nadal komunikujemy się ze sportowcami z innych krajów i podpisujemy kontrakty sponsorskie. Nielegalne, gdyż naruszane są zasady Karty Olimpijskiej" - denerwowała się w Match.tv. Zdecydowała się też na zaproponowanie "rozwiązania". "Podczas gdy wszyscy dyskutują i debatują o warunkach naszego powrotu na arenę międzynarodową, ja proponuję inne podejście: Spotkanie w duchu rywalizacji sportowej na neutralnym terytorium. Wschód vs. Zachód. Zapraszam Lynn Swan, ona chyba ma szczególną niechęć do nas, rosyjskich narciarzy. Tutaj na dystansie 1500 metrów pokażemy, kto jest kim" - odgrażała się na Instagramie. Prezes FIS z niecnym planem. Chce przywrócić Rosjan do startów w PŚ. "Upolityczniony sport"