Tomasz Majewski: Nie żal kończyć kariery
Tomasz Majewski przy aplauzie ponad 20 tysięcy kibiców zgromadzonych na Stadionie Narodowym pożegnał się z polską widownią. Było dość wzruszająco. Na telebimie wyświetlono najlepsze momenty ze sportowej kariery kulomiota, a od najbliższych przyjaciół Majewski otrzymał pamiątkową koszulkę.

- Nie był to zamierzony wybieg. Bardzo mnie zaskoczyło. Jestem wdzięczny im wszystkim - powiedział Majewski.
- To jeszcze nie koniec. Przed mną trzy starty. Ten na Stadionie Narodowym był ostatnim przed polską publicznością. Dzisiaj naprawdę fajnie mi się pchało. Wynik ponad 21 metrów (Majewski uzyskał 21,08 m - przyp. red.), to najlepszy mój rezultat od czterech lat. Ale wiedziałem, że mogę rzucać prawie tak daleko jak kiedyś. Cieszę się, że udało mi się to pokazać przed polską publicznością - dodał
- Nie żal mi kończyć kariery. W swoim sportowym życiu doświadczyłem już naprawdę wszystkiego. Zarówno wspaniałych triumfów jak i bolesnych porażek, to już wszystko było. Kiedyś to trzeba skończyć i tyle. Teraz jest ten moment - uzupełnił.
- Doping był dzisiaj świetny. Na trybunach widziałem masę swojej rodziny i przyjaciół, więc naprawdę pchało mi się kapitalnie. Chciałem w fajnym miejscu i z niezłym wynikiem pożegnać się z polską publicznością. Tak się też stało. Nie mam powodów do narzekań. Do tego zawody były naprawdę udane. Padł rekord świata, zanotowaliśmy też kilka najlepszych wyników w sezonie - stwierdził.
Jego zdaniem Anita Włodarczyk jeszcze nie raz pobije rekord świata. W niedzielę ustanowiła go wynikiem 82,98 m. - Życzę jej tego, żeby omijały ją kontuzję. Anitę spokojnie stać na to, żeby rzucać 85 metrów. Widać było, że ma spore zapasy. Wszystko przed nią - zakończył.
Krzysztof Oliwa
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje