- Wszyscy zdajemy sobie sprawę z wagi tego spotkania i przed tą konfrontacją zawodników nie trzeba dodatkowo mobilizować. Porażka sprawi, że pogrzebiemy nadzieje na wyjście z grupy, natomiast nasi rywale będą już jedną nogą w drugiej fazie tych rozgrywek. Mam nadzieję, że uda nam się zagrać tak skutecznie jak w pierwszym meczu z berlińczykami - powiedział drugi trener Asseco Prokom Andrzej Adamek. W pierwszym spotkaniu mistrzowie Polski pokonali w Ergo Arenie Albę 77:66 i jest to ich jedyne zwycięstwo w tych rozgrywkach Euroligi. W tamtym meczu najwięcej punktów dla gdynian zdobył Jerel Blassingame (16), natomiast w ekipie gości najskuteczniejszy był DaShuan Wood (18). Najlepiej do tej pory punktującym zawodnikiem niemieckiego zespołu jest jednak inny Amerykanin, Deon Thompson, który zdobywa średnio 15 pkt na mecz. - Alba to bardzo solidna drużyna, która nie ma jednak w swoim składzie wielkich gwiazd. Niewątpliwym atutem tego zespołu, poza wyrównanym składem, jest również konsekwencja, dobra organizacja gry oraz agresywna i ofiarna obrona - dodał gdyński szkoleniowiec. Andrzej Adamek podkreślił także, że ich czwartkowy rywal jest wyjątkowo zgraną ekipą. - Kilku zawodników tego zespołu od paru sezonów występuje pod wodzą trenera Sasy Obradovicia i na boisku znakomicie się rozumie. Mogą grać ze sobą niemalże w ciemno - podkreślił drugi trener Asseco Prokom. Mistrzowie Polski pojechali do stolicy Niemiec bez Franka Robinsona, z którym rozwiązano kontrakt. Z kolei w Albie powinien zagrać pozyskany niedawno amerykański skrzydłowy Derrick Byars. W swoim inauguracyjnym występie 28-letni zawodnik jednak nie zachwycił - w wygranej 87:82 konfrontacji z Elan Chalon-Sur-Saone Byars nie zdobył bowiem punktu.