Lechia Gdańsk gładko ograła macedońską Akademiją Pandew 4-1 i tylko kataklizm może jej odebrać awans do 2. rundy kwalifikacji Ligi Konferencji. Pierwszoplanową rolę odegrał stary mistrz, Flavio Paixao, który zdobył trzy gole i asystował przy czwartej. Niestety ten mecz zapisze się w historii przez zadymę, którą rozpętała na trybunach banda zamaskowanych troglodytów. Już w 40 sekundzie spotkania, zanim kibice zdążyli się wygodnie rozsiąść na gdańskim stadionie, goście z Macedonii byli bliscy zdobycia prowadzenia, jednak piłka przeleciała tuż obok słupka. Lechia zrewanżowała się w trzeciej minucie, jednak Conrado Buchanelli Holz miał piłkę na słabszej prawej nodze i trafił obok bramki. Zaraz potem mecz został przerwany z powodu dantejskich scen na trybunach. Pisaliśmy o tym obszernie. Wreszcie mecz wznowiono, sport zatriumfował, ale lechiści wydawali się wybici z rytmu, więcej z gry mieli niżej notowani gości z Macedonii. Jednak po to w takich trudnych momentach Lechia Gdańsk ma w składzie 38-letniego Flavio Paixao. Mówią że stary, mówią że już nie taki jak kiedyś, a on odpowiada hat-trickiem asystą i koncertem gry. Najpierw w 17. minucie Conrado zagrał wzdłuż bramki, a tam czaił się niezawodny Flavio. Obraz meczu nie zmienił się - goście grali, Lechia strzelała. W 25. minucie tym razem gdański kapitan z egzekutora zamienił się w asystenta. Dokładnie dograł do Łukasza Zwolińskiego, gdański snajper ograł bramkarza i skierował piłkę do pustej bramki. W 39. minucie Zwoliński wystąpił w roli asystenta, pięknie podbił piłkę nad linią obrony, Flavio Paixao po raz drugi tego wieczoru skierował piłkę do siatki, a tuż przed przerwą Flavio miał szansę nawet na hat-tricka. Co się odwlecze to nie uciecze. Lechia Gdańsk wysoko wygrywa w Europie. Mecz w cieniu zadymy Po przerwie mecz przebiegał według podobnego scenariusza co przed pauzą. Akademija grała, a Lechia strzelała. Dusan Kuciak musiał się sporo nagimnastykować przy strzałach Macedończyków. Lechia grała u siebie, ale mogła grać z kontry, tak jak lubi. W 66. minucie podanie rozgrywającego dobry mecz Marco Terrazzino na piękną bramkę zamienił Flavio Paixao. Ten mecz zamienił się w teatr jednego aktora, cztery minuty później Portugalczyk, najlepszy zagraniczny strzelec Ekstraklasy trafił w słupek, a za chwilę zszedł z boiska przy owacji widzów na stojąco. W końcówce goście zdobyli honorową bramkę po stałym fragmencie gry, co nie zmienia bardzo sytuacji w dwumeczu. Lechia Gdańsk zrobiła swoje i rewanż w Macedonii za tydzień powinien być formalnością i postawieniem kropki nad "i". Biało-Zieloni po raz pierwszy w historii mogą awansować do kolejnej rundy europejskich pucharów. W kolejnej rundzie lechiści zmierzą się z Rapidem Wiedeń. Po dzisiejszych wydarzeniach na trybunach wydaje się mocno wątpliwe, czy mecz z klubem z Austrii będą mogli zobaczyć gdańscy kibice. Lechia Gdańsk - Akademija Pandew 4-1 (3-0) Bramki: Flavio Paixao 17’, 39’, 66’, Łukasz Zwoliński 25’ - Dusan Jaković 81’ Lechia: Kuciak - Stec (90' Koperski), Nalepa, Maloca, Pietrzak - Gajos (78’ Kubicki), Kałuziński - Terrazzino (78’ Sezonienko), Paixao (71’ Clemens), Conrado (71’ Durmus) - Zwoliński. Akademija: Jovanovski - Joković, Dimov, Iliev, Ivanovski - Martin Gjorgjevski (65’Tomovski), Sharoski, Velinovski (90' Trajkov), Mitrovski (78’ Donow) - Marko Gjorgjevski (65’ Pandew), Marong (90' Kretevski). Sędzia: Nicolas Laforge (Belgia). Żółte kartki: Joković, Mitrovski (Akademija). Widzów: 14923. Maciej Słomiński, Interia, Gdańsk