Gumny obejrzał żółtą kartkę w 21. minucie sobotniego spotkania z Pogonią. Obrońca Lecha padł na murawę w polu karnym po starciu z Santerim Hostikką. Sędzia uznał zachowanie Gumnego za próbę wymuszenia rzutu karnego i bez wahania pokazał mu żółtą kartkę. - Czułem kontakt z przeciwnikiem i to, że nawet spiął on rękę w uchwycie. Tuż po tej akcji nie rozumiałem w ogóle, dlaczego zobaczyłem w tej sytuacji żółtą kartkę. Moim zdaniem był karny i przewróciłem się tylko i wyłącznie z powodu faulu - przekonuje Gumny, cytowany przez oficjalną stronę Lecha.Sytuacja miała miejsce przy stanie 0-0. Powtórki pokazały, że piłkarz Pogoni faktycznie wystawił rękę, by zatrzymać rywala. Gumny upadł jednak w bardzo "teatralny" sposób. Żółta kartka, którą otrzymał, to jego czwarte upomnienie w sezonie - eliminuje go z gry w najbliższym spotkaniu z Zagłębiem Lubin. Klub z Wielkopolski nie zgadza się z decyzją Gila i postanowił odwołać się od niej do Komisji Ligi.- Ta kartka boli tym bardziej z powodu pauzy w meczu z Zagłębiem. Jako drużyna chcemy walczyć o puchary, a ja sam cały czas uczę się i podnoszę umiejętności z każdym spotkaniem. Dlatego bardzo chciałem być cały czas w grze - zaznacza Gumny.Sytuacja z udziałem obrońcy Lecha nie jest jedyną kontrowersją po 33. kolejce Ekstraklasy. Najwięcej dyskusji wywołały decyzje Daniela Stefańskiego z meczu Lechii Gdańsk z Legią Warszawa - sędzia odwołał m.in. rzut karny dla piłkarzy z Trójmiasta. Decyzję Stefańskiego za błędną uznał m.in. Zbigniew Boniek, prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej. Duszan Kuciak, bramkarz Lechii, nazwał ją kradzieżą.Ekstraklasa: tabela, wyniki, terminarz i strzelcy