Partner merytoryczny: Eleven Sports

Górnik Łęczna - Wisła Płock 2-3 w 28. kolejce Ekstraklasy

Lubię to
Lubię to
0
Super
0
Hahaha
0
Szok
0
Smutny
0
Zły
0
Udostępnij

Górnik Łęczna przegrał z Wisłą Płock 2-3 w spotkaniu 28. kolejki Lotto Ekstraklasy. Zespół z Płocka na przerwę schodził z dwubramkową stratą, lecz zdołał podnieść się z kolan i w drugiej połowie strzelić aż trzy gole. Decydującą bramkę na sześć minut przed końcem zdobył Dimityr Ilijew.

O piłkę walczą Gabriel Matei i Patryk Stępiński
O piłkę walczą Gabriel Matei i Patryk Stępiński/Tomasz Koryszko/PAP

Obie drużyny miały o co grać - Wisła zajmowała ósme miejsce w tabeli i potrzebowała zwycięstwa, by utrzymać je także po rundzie zasadniczej, Górnik zaś rozpaczliwie bije się o utrzymanie.

Na boisku widać było która z drużyn przystąpiła do spotkania bardziej zmotywowana. Gospodarze stłamsili rywali, którzy w pierwszej połowie praktycznie nie istnieli. Górnikowi bardzo pomogła szybko strzelona bramka, a jej autorem był Przemysław Pitry. Piłkarz, który po raz kolejny ustawiony był na środku obrony, trafił do siatki po rzucie rożnym.

W pierwszej części gry słońce dla gospodarzy zniknęło za chmurami tylko raz. Miało to miejsce w 18. minucie, kiedy po niefortunnej interwencji urazu nabawił się Gerson i musiał opuścić boisko. Jego miejsce na placu gry zajął Aleksander Komor.

Podopieczni Franciszka Smudy szybko się jednak otrząsnęli i już po chwili bliski zdobycia drugiej bramki był Javi Hernandez, ale jego sytuacyjny strzał minimalnie chybił celu.

Co nie udało się wtedy, stało się faktem cztery minuty później. Karygodnie we własnej "jedenastce" zachował się obrońca Wisły i wybił piłkę wprost pod nogi Javiego. Jego strzał obronił jeszcze Seweryn Kiełpin, ale przy dobitce Piotra Grzelczaka był już bezradny.

Górnik Łęczna - Wisła Płock 2-3 w meczu 28. kolejki Ekstraklasy. Galeria

Zobacz galerię
+2

Po przerwie obejrzeliśmy jednak zupełnie inne spotkanie - jakby obie drużyny zamieniły się nie tylko stronami, ale i rolami. To Wisła była stroną dominującą i szybko zepchnęła rywala do defensywy.

To jednak sami gospodarze wyciągnęli rywalom pomocną dłoń. Po dograniu Dominika Kuna jeden z obrońców tak niefortunnie wybił piłkę, że ta trafiła w Pawła Sasina, po czym wpadła do siatki. Zaskoczony Sergiusz Prusak nie miał nic do powiedzenia.

Goście jakby tylko na to czekali. Wyczuli, że Górnik złapał zadyszkę i od razu wrzucili wyższy bieg. Już po chwili Giorgio Merebaszwili dobrym strzałem zmusił Prusaka do interwencji. Wyrównanie wydawało się kwestią czasu i faktycznie - po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Dominika Furmana piłkę do bramki skierował Damian Byrtek.

Gdy wydawało się już, że mecz zakończy się podziałem punktów Wisła po raz kolejny zaatakowała i dokonała niemożliwego. Merebaszwili wyłożył piłkę Dimityrowi Ilijewowi, a ten minął bramkarza i skierował piłkę do pustej bramki. Ławka rezerwowych gości eksplodowała z radości - zespół nie dość, że odrobił dwubramkową stratę, to jeszcze wyszedł na prowadzenie!

Górnik próbował jeszcze atakować, ale widać było, że gospodarze są zszokowani tym, że remis wymknął im się z rąk. Ostatecznie ich próby nie przyniosły skutku i trzy punktu pojechały do Płocka!

Po meczu powiedzieli:

- Przeszliśmy z piekła do nieba. Chyba przez tę pierwszą, szybko straconą bramkę pierwsza połowa w naszym wykonaniu była fatalna, ale po przerwie zmieniliśmy sposób gry, graliśmy bardziej agresywnie i to pozwoliło podnieść się z trudnej sytuacji, jaką było przegrywanie różnicą dwóch bramek na obcym boisku. Dziękuję zespołowi, że w tak trudnym momencie potrafili odwrócić losy meczu i myślę, że powinno nam to dodać pozytywnej energii na końcówkę fazy zasadniczej rozgrywek - podsumował trener płocczan, Marcin Kaczmarek.

- Po pierwszej połowie, a zwłaszcza po tym, jak to wyglądało z naszej gry, nikt chyba nie przypuszczał, że to spotkanie tak się zakończy. Drużyna, która tak jak my walczy o utrzymanie poddawana jest szczególnej presji, a ten gol na początku drugiej części meczu wyraźnie podciął nam skrzydła. Bramki traciliśmy po własnych błędach, o których nawet nie chcę teraz myśleć. Musimy się już koncentrować na kolejnych spotkaniach - ocenił szkoleniowiec Górnika, Franciszek Smuda.

Wojciech Górski

Górnik Łęczna - Wisła Płock 2-3 (2-0)

Bramki: 1-0 Pitry (4.), 2-0 Grzelczak (24.), 2-1 Sasin (56. - samobój), 2-2 Byrtek (65.), 2-3 Ilijew (84.)

Żółte kartki: Leandro, Sasin - Stępiński, Szymiński, Wlazło.

Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków). Widzów: 2 614.

Górnik Łęczna: Sergiusz Prusak - Gabriel Matei, Przemysław Pitry, Gerson (18, Aleksander Komor), Leandro - Grzegorz Bonin, Paweł Sasin, Łukasz Tymiński, Javier Hernandez, Piotr Grzelczak (67, Nika Dżałamidze) - Vojo Ubiparip (62, Szymon Drewniak).

Wisła Płock: Seweryn Kiełpin - Cezary Stefańczyk, Przemysław Szymiński, Damian Byrtek, Patryk Stępiński - Giorgi Merebaszwili, Piotr Wlazło, Dominik Furman, Dominik Kun (60, Arkadiusz Reca) - Mateusz Piątkowski (70, Jose Kante), Siergiej Kriwiec (82, Dimityr Ilijew).

INTERIA.PL

Lubię to
Lubię to
0
Super
0
Hahaha
0
Szok
0
Smutny
0
Zły
0
Udostępnij
Masz sugestie, uwagi albo widzisz na stronie błąd?Napisz do nas
Dołącz do nas na:
instagram
  • Polecane
  • Dziś w Interii
  • Rekomendacje