Deontay Wilder przeżywa nie najlepszy okres w swojej karierze pięściarskiej - od 2020 roku przegrał cztery z pięciu ostatnich pojedynków, poległ w starciach z Tysonem Furym (dwukrotnie), Josephem Parkerem i Zhileiem Zhangiem. Wygrał tylko z Robertem Heleniusem w październiku 2022 r. Z pewnością pod względem sportowym znalazł się na mocnym zakręcie, z którego może nie wyjść. Przejście na emeryturę doradza mu jego matka, o czym pisaliśmy pod tym linkiem. - Nadszedł czas na świętowanie. On sprowadził boks z powrotem do USA, cieszyliśmy się tymi wszystkimi nokautami. Nagrałam je i zamierzam je oglądać. Będziemy się śmiać, płakać, ale będziemy szczęśliwi. Ciesz się teraz życiem. Naucz innych młodych mężczyzn, jak zostać mistrzem - powiedziała Deborah Wilder. Sam bokser mówił przed sobotnią konfrontacją z Zhangiem, że w razie porażki może zawiesić rękawice na kołek, ale ostateczna decyzja wciąż nie zapadła. Zapewne wiele osób spodziewa się, że Amerykanin będzie w nieskończoność przedłużał swój etap profesjonalnego zawodnika. Jego ojciec jest zdania, że stać go jeszcze na kilka lat występów na najwyższym poziomie i sugeruje mu zmianę trenera. Sam zainteresowany teraz jednak może mieć poważniejsze sprawy na głowie. Problemy Deontaya Wildera. Zakaz zbliżania się do narzeczonej Jak podaje TMZ Sports, jego narzeczona Telli Swift oskarżyła go o przemoc domową. Twierdzi, że Wilder ją dusił, wyśmiewał, pluł na nią i groził jej. Jak mówi, wymienione incydenty mają mieć miejsce od 2018 roku. Dwa miesiące temu miał uzyskać dostęp do jej laptopa bez zgody i wysyłać "niepokojące wiadomości do jej kontaktów prywatnych i zawodowych", a także wyrzucić ją z ich rezydencji w Atlancie mimo, że była tuż po poważnej operacji. Swift dodała także, że sportowiec miał używać domowego systemu monitoringu do śledzenia jej. Bała się o swoje zdrowie po sobotniej porażce Wildera z Zhangiem. Złożyła wniosek o zakaz zbliżania się 38-latka do niej na mniej niż 100 jardów (ponad 91 metrów). W poniedziałek sędzia sądowy przychylił się do tego. Brytyjski "Daily Mail" wysłał do menedżerów "The Bronze Bombera" prośbę o komentarz, ale póki co nie doczekał się odpowiedzi.