Faworyt nabawił się kontuzji łuku brwiowego podczas ostatniej sesji sparingowej i nie będzie mógł wejść do ringu 28 września. Rozcięcie okazało się na tyle poważne, że "Hayemaker" potrzebował sześciu szwów, które zostaną zdjęte dopiero za 5-7 dni. - Informacje o nowej dacie są po prostu muzyką dla moich uszu. Po tym jak doszło do tej kontuzji byłem zdruzgotany, gdyż zdaję sobie sprawę, ze zawiodłem sporo ludzi. Teraz mamy nową datę i znów czuję się szczęśliwy. Fani dostaną w końcu to co chcieli obejrzeć, czyli jak Fury dostaje bęcki - odgraża się "Hayemaker", któremu ostro oberwało się po odwołaniu walki.Oczywiście najbardziej od wygadanego rywala. - Fury może teraz grać swoją rolę i udawać odważnego. Może też nazywać mnie jak chce i mówić o mnie co chce, lecz kiedy już się spotkamy, będę jeszcze bardziej zmotywowany by obnażyć wszystkie jego niedociągnięcia na oczach milionów widzów. Nasz pojedynek odbędzie się w przyszłym roku, tylko mój rywal dostanie jeszcze większe lanie niż dostałby w sobotę - dodał Anglik.