Partner merytoryczny: Eleven Sports

Mike Tyson ogłasza: "Niedługo umrę". Godziny do walki z Jakiem Paulem, a tu coś takiego

Już tylko godziny pozostały do walki Mike'a Tysona z Jakiem Paulem, która odbędzie się z piątku na sobotę czasu polskiego (miejscem akcji będzie Teksas), a tu narasta zdumienie kolejnymi wypowiedziami 58-letniej legendy boksu. Osobliwy sygnał w świat "Żelazny Mike" wysłał w rozmowie z Interview Magazine, a w ostatnich godzinach, w tym samym temacie, 14-letnią reporterkę potraktował jak dojrzałą dziennikarkę i powtórzył swój przekaz dotyczący śmierci.

Mike Tyson
Mike Tyson/Alberto Gandolfo/NurPhoto/AFP

Wydawać by się mogło, że to przede wszystkim perspektywa zarobienia ogromnych pieniędzy, około 20 milionów dolarów oraz pokusa znów znalezienia się w blasku fleszy, były tymi katalizatorami, które pchnęły Mike'a Tysona, 58-letniego starszego pana, do walki z młodszym o 31 lat Jakiem Paulem. Choć ktoś od razu powie, że nie ma takich pieniędzy świata, które zrobiłyby wrażenie na "Bestii", bowiem w latach swojej świetności potrafił przepuścić setki milionów dolarów. Tyle tylko, że perspektywa się zmienia, a pieniądz - w danej sytuacji życiowej - ma inną wartość.

Mike Tyson "udobruchał" śmierć. Ropucha i szaman

Tymczasem niegdyś uważany za najniebezpieczniejszego człowieka świata Tyson przekonuje, że do walki z Paulem wchodzi, bo w ostatnich latach kieruje nim Bóg. - To właśnie Bóg kazał mi to zrobić - twierdzi "Żelazny Mike" w rozmowie z Interview Magazine, opowiadając, w jaki sposób spotkał najwyższego. Wszystko miało zacząć się od tego, że wypróbował duchowy lek zwany ropuchą. W szamańskich wierzeniach nadaje się temu rytuałowi z żywą ropuchą, która na końcu jest palona, symbolikę i znaczenie.

- Miałem przy sobie szamana, a próbowałem tego 80, może 90 razy. Boga nie widzisz, ale go czujesz. Jakie to uczucie? O, człowieku. Że jestem niczym, a jednocześnie wszystkim - filozoficznie stwierdził Tyson.

Temat śmierci pojawił się także wówczas, gdy Tyson został zapytany o spuściznę, którą po sobie pozostawi. W kontekście tego, czy walka z kimś takim, jak człowiek rozrywki Jake Paul, który nigdy w pełni nie poświęcił się boksowi, "zaśmieci" odbiór jego wielkości.

- Co mnie obchodzi moje dziedzictwo? Nigdy nie wiedziałem, czym jest dziedzictwo, a ludzie zaczęli rzucać tym słowem tak swobodnie. Dziedzictwo brzmi dla mnie jak ego. Niedługo umrę. Kogo obchodzi, co ktoś pomyśli o mnie, kiedy umrę? Nie rozmawiamy o Charlesie Mansonie (przestępca, przywódca grupy religijnej "Rodzina" - przyp.). Nikt nie przejmuje się nikim, kiedy ten staje się martwy i odszedł - stwierdził Tyson, co zostało skwitowane przez amerykańską dziennikarkę Rosie Perez stwierdzeniem, że jest to dziwne porównanie, ale je przyjmuje.

Starcie Tysona z Jonesem jr na remis. Skrót walki. WIDEO/AP/© 2020 Associated Press

Mike Tyson: Kogo, do cholery, będę obchodził?

Z wypowiedzi Tysona wynika, że zdołał oswoić to, co wielu z nas ciągle przeraża, czyli perspektywę własnego odejścia z tego świata. Mike zaczął od stwierdzenia, że rozpoczynając te rytuały bał się na śmierć, ponieważ... - Miałem duchową śmierć, umarłem - odparł, by następnie dodać: - Ale kiedy już przejdziesz przez ten proces, to zdajesz sobie sprawę, że umieranie jest piękne. Jak śmierć może być zła, a życie piękne? To całkowita sprzeczność. O to właśnie chodzi w rytuale z ropuchami: o umieranie z godnością i brak strachu przed śmiercią - wyłożył swój punkt widzenia w rzeczonym wywiadzie.

Na tym Mike Tyson nie poprzestał. 58-latek stanął przed mikrofonem młodziutkiej, 14-letniej reporterki Jazlyn Guerry, której seria "Jazzys World TV" cieszy się dużą popularnością wśród jej rówieśników. I dziewczynka również zapytała Tysona o to, jaki rodzaj dziedzictwa chciałby po sobie pozostawić, gdy odejdzie. Pytanie poważne, więc "Żelazny Mike" jakby zapomniał się, że rozmawia z dzieckiem, a nie dojrzałym dziennikarzem.

- Nie wierzę w słowo dziedzictwo. Dziedzictwo nic nie znaczy. To po prostu słowo, którego wszyscy się chwycili i teraz jest używane co pięć sekund. Dla mnie to absolutnie nic nie znaczy. Po prostu przechodzę przez życie. Umrę i to się skończy - perorował 58-latek, by na końcu raz zakląć. - Kogo, do cholery, będę obchodził, kiedy mnie już nie będzie? - zawiesił pytanie, a dziewczyna w trakcie odpowiedzi podziękowała Tysonowi za te słowa, mówiąc, że nigdy wcześniej czegoś takiego nie słyszała.

Mike Tyson/Joe Scarnici/Getty Images/AFP
Mike Tyson/AYISHA COLLINS / GETTY IMAGES NORTH AMERIC / AGetty Images via AFP/AFP
Mike Tyson w asyście funkcjonariusza policji/JEFF HAYNES/AFP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem