Mike Tyson w fatalnym stanie trafił do szpitala. "Wymiotowałem krwią". Pytał o śmierć
Mike Tyson mimo 58 lat raz jeszcze zamierza wejść do ringu i stoczyć pięściarski pojedynek po blisko dziesięcioletniej przerwie. 15 listopada na AT&T Stadium w Arlington skrzyżuje rękawice z influencerem i postacią medialną, Jake'iem Paulem. Pierwotnie pojedynek ten miał się odbyć w lipcu 2024 roku, ale ze względu na problemy zdrowotne "Żelaznego Mike'a", termin musiał zostać przełożony. Tyson ujawnił, z jakimi kłopotami się zmagał.
Mike Tyson to legenda światowego boksu. W latach 80. XX wieku zrobił prawdziwą furorę i w 37 walkach z rzędu był niepokonany. Dzięki tak fenomenalnej serii zdobył, a następnie bardzo długo bronił pasów mistrzowskich w kategorii ciężkiej. Był czempionem federacji IBF, WBA oraz WBC. W sumie na zawodowych ringach Tyson stoczył 58 pojedynków, a fani zapamiętają go przede wszystkim ze spektakularnych nokautów i afer, jakie się za nim ciągnęły.
Ostatnią zawodową walkę Amerykanin stoczył 11 czerwca 2005 roku, kiedy to przegrał z Kevinem McBridem. Nie był to jednak ostatni pojedynek Tysona. W 2020 roku zawalczył z Roy'em Jonesem Jr. w pokazowym pojedynku. Można było być przekonanym, że 58-latka w ringu nie zobaczymy już nigdy. Nic bardziej mylnego. Już kilka miesięcy temu ogłoszono, że Tyson zmierzy się z Jake'iem Paulem. Pierwotnie do ich starcia miało dojść w lipcu tego roku.
Paul to znany na całym świecie infuelncer, który może pochwalić się 27 milionami obserwujących na Instagramie. Od 2020 roku jest pięściarzem i walczył m.in. z bratem Tysona Fury'ego, Tommy'm, czy znanym, byłym zawodnikiem UFC, Natem Diazem. Walka Tyson - Paul budzi duże zainteresowanie wśród kibiców. Niedawno "Żelazny Mike" zdradził, czemu nie mógł bić się w pierwotnym terminie. Zadecydowały o tym względy zdrowotne.
Tyson był w fatalnym stanie. Pytał lekarzy, czy umrze
Tyson opowiedział o tym w dokumencie "Odliczanie: Paul vs Tyson". Jego stan był poważny. "Tydzień przed walką czułem się świetnie. Później odczuwałem dyskomfort w postaci szybkiego zmęczenia. Zgłaszałem trenerowi ten problem. Gdy lecieliśmy do Miami, wszedłem do łazienki i zacząłem wymiotować krwią. Ocknąłem się na podłodze" - wyznał były mistrz świata wagi ciężkiej.
Sytuacja była na tyle groźna, że nawet sam Tyson pytał lekarzy, czy przeżyje. "Oddawałem smolisty stolec, trafiłem do szpitala. W badaniach wyszło, że mam duży na sześć centymetrów wrzód, który krwawił. Pytałem lekarzy, czy umrę. Nie usłyszałem zaprzeczenia, a jedynie o różnych opcjach. Wywołało to u mnie stres, bo nie chce umrzeć w szpitalnym łóżku, a na ringu" - podsumował legendarny pięściarz.