Od samego początku warunki dyktował Polak - kontrolował tempo lewym prostym, do którego dokładał prawy prosty na tułów lub kontrujący lewy sierp, jeśli Miles próbował odpowiadać. Równo z gongiem kończącym drugie starcie "Master" złapał przeciwnika kapitalnym prawym prostym z kontry, po którym twardy Walijczyk wylądował na deskach. Masternak niepotrzebnie nastawił się na efektowne zakończenie walki, choć trener Andrzej Gmitruk prosił go, by boksował spokojnie i czekał aż rywal znów wejdzie mu na kontrę. Po dwóch nieco gorszych rundach, w szóstej Polak znów osiągnął zdecydowaną przewagę i seriami potężnych ciosów coraz bardziej rozbijał Milesa. Odporność Walijczyka wyraźnie frustrowała Mateusza w kolejnych odsłonach. W dziesiątym starciu Masternak rzucił się do zdecydowanego ataku z zamiarem zakończenia walki przed czasem, ale nie był już w stanie poważnie zagrozić zdeterminowanemu rywalowi. Andrzej Gmitruk nie miał wiele zastrzeżeń do postawy swojego podopiecznego Mateusza Masternaka po pojedynku z Harim Milesem (7-5, 2 KO). Starcie z niewygodnym, leworęcznym Walijczykiem trener ocenia jako cenne doświadczenie przed możliwą walką z Aleksandrem Aleksiejewem, mistrzem Europy w wadze junior ciężkiej. Kolejny raz na ring 25-letni "Master' może wyjść 14 lipca w Londynie lub 25 sierpnia na terenie Niemiec. Jego szkoleniowiec skłania się ku tej drugiej opcji.