Kłopoty Usyka, może stracić kolejny pas. Pojawił się oficjalny komunikat
Ołeksandr Usyk jest obecnie najlepszym pięściarzem w wadze ciężkiej, co tylko potwierdził w grudniu wygrywając rewanż z Tysonem Furym. Do Ukraińca nie należą jednak wszystkie pasy królewskiej kategorii. W zeszłym roku zwakował trofeum federacji IBF z powodu drugiej walki z Brytyjczykiem. Teraz o obowiązkową obronę upomina się WBO. Obywatel naszych wschodnich sąsiadów dostał mało czasu na decyzję.

Wciąż nie kończy się imponująca seria Ołeksandra Usyka. 38-latek ma już na koncie 23 zwycięstwa i co najważniejsze ani razu nie opuszczał ringu jako pokonany. Obywatela naszych wschodnich sąsiadów nie zatrzymał nawet Tyson Fury, który aż dwukrotnie krzyżował z nim rękawice. Dwukrotnie też triumfatora wyłaniali sędziowie. O ile w maju decyzja była niejednogłośna, o tyle w grudniu żaden z arbitrów nie miał wątpliwości, punktując pojedynek dla Ukraińca.
Co ciekawe, pomimo perfekcyjnego bilansu, do 38-latka nie należą wszystkie mistrzowskie pasy królewskiej kategorii wagowej. Od kilku miesięcy trofeum federacji IBF dzierży Daniel Dubois, a to dlatego, że Ołeksandr Usyk zamiast obowiązkowej obrony wybrał rewanż z Tysonem Furym. Obaj pięściarze znajdują się obecnie na kursie kolizyjnym, więc całkiem możliwe, iż Ukrainiec szybko odzyska utracone bez walki trofeum.
Usyk znów niekwestionowanym mistrzem? Nie tak prędko, WBO stawia warunek
Na horyzoncie pojawił się jednak kolejny problem. Jaki dokładnie? Obrony pasa domagają się działacze WBO, którzy chcą mieć jednego czempiona. W tym momencie pełnoprawny tytuł należy do Ołeksandra Usyka, lecz ten tymczasowy do Josepha Parkera. 13 marca na oficjalnej stronie federacji pojawił się stosowny komunikat wzywający ukraińską oraz nowozelandzką stronę do działania.
"Strony mają 30 dni na osiągnięcie porozumienia. W przeciwnym razie Komitet nakaże przeprowadzenie przetargu zgodnie z Regulaminem WBO dotyczącym zawodów o mistrzostwo świata" - czytamy w najważniejszej części oświadczenia. Całkiem możliwe więc, że Ukrainiec będzie musiał zrewidować swoje plany. Na koniec kariery chciał on raz jeszcze zostać niekwestionowanym czempionem globu. Teraz, by to się stało, musiałby najpierw uporać się z Josephem Parkerem, a dopiero później z Danielem Dubois.
Nowozelandczyk błysnął ostatnio na gali w Rijadzie, gdy bez większych problemów pokonał wchodzącego na zastępstwo Martina Bakole. Kongijczyk w ringu wytrzymał niecałe dwie rundy.