Atmosfera w drużynie po trzech zwycięstwach - nad Belgią, Kanadą i Peru (wszystkie po 3:1) jest znakomita. Po ostatniej piłce niedzielnego spotkania w ekipie zapanowała ogromna radość. Siatkarki podziękowały również miejscowej Polonii, która w liczbie ok. 40 osób zagrzewała biało-czerwone do walki. Za zwycięstwo w Limie reprezentacja otrzymała czek na 30 tysięcy dolarów i całkiem okazały puchar. Dobry nastrój mąci kontuzja Joanny Wołosz. Zawodniczka razem z koleżankami pojedzie na lotnisko, ale wsiądzie już w inny samolot - do Polski. W odwrotnym kierunku we wtorek poleci Emilia Kajzer. Rozgrywająca Beef Master Budowlani Łódź zastąpi Wołosz przynajmniej w dwóch najbliższych turniejach w Trujillo i holenderskim Doetinchem. Selekcjoner Piotr Makowski nie ukrywa zadowolenia po turnieju w Limie, choć przypomniał, że jego zespół gra na zapleczu elity WGP. - Ze zwycięstwa trzeba się jednak cieszyć. Tym bardziej, że dawno nie wygraliśmy turnieju World Grand Prix. Myślę, że jest to dobry prognostyk na przyszłość - powiedział PAP szkoleniowiec. Siatkarki rano po śniadaniu miały odnowę, a wieczorem po przybyciu do Trujillo sztab szkoleniowy zaplanował przeprowadzenie zajęć na siłowni. Rywalkami Polek w drugim turnieju będą Kuba, Portoryko i ponownie Peru. Z Limy Marcin Pawlicki