Halowe mistrzostwa Europy w Apeldoorn odbędą się w dniach 6-9 marca, a do Holandii pojedzie w sumie 29 reprezentantów Polski. Na starcie zabraknie jednak Natalii Bukowieckiej, która z powodu problemów zdrowotnych powiedziała "pas" i zakończyła swoje tegoroczne starty w hali. Brązowa medalistka olimpijska z Paryża swoją decyzję ogłosiła dzień po wywalczeniu srebra na mistrzostwach Polski. "Wczorajszy dzień był dla mnie słodko-gorzki. Z jednej strony cieszę się że udało się wystartować i ukończyć dwa biegi w pełnym zdrowiu a z drugiej wiem, że nie na taki wynik liczyłam. (...) Wiem, że jeśli nie podjęłabym próby ciągle zastanawiałabym się co by było gdyby... Wiem również, że presja, którą sama na siebie narzuciłam po igrzyskach jest ogromna, więc pozostało wrzucić na luz i znów zacząć się cieszyć bieganiem" - pisała w mediach społecznościowych. Halowe mistrzostwa Europy w lekkoatletyce. Kiełbasińska wieszczy 3-4 medale Bukowiecka w Apeldoorn byłaby faworytką do medalu. W Holandii jednak nie zobaczymy nie tylko naszej medalistki olimpijskiej, ale też sztafet, które nie uzyskały kwalifikacji. A w przeszłości przecież regularnie zdobywały medale na imprezach tej rangi. To oznacza, że straciliśmy kolejne szanse na medale, co zauważyła Anna Kiełbasińska. "Jak będą 3-4 medale to będzie dobrze" - wypaliła była lekkoatletka w programie "Sportowy Top Tygodnia" w TVP Sport. Gdyby czarny scenariusz kreślony przez Kiełbasińską się ziścił, mistrzostwa w Apeldoorn byłyby najsłabszymi w wykonaniu "Biało-Czerwonych" od 12 lat. Przed dwoma laty w Stambule wywalczyliśmy bowiem siedem medali, podobnie jak w 2019 roku w Glasgow. W 2021 roku mistrzostwa w Toruniu skończyliśmy z 10 krążkami, dwa więcej zdobyliśmy w 2017 w Belgradzie. Wcześniej w Pradze nasi reprezentanci pięciokrotnie stawali na podium. Kiełbasińska zabrała też głos na temat problemów, z jakimi zmagają się nasze sztafety 4x400 metrów. "Niestety sztafety budowały głównie zawodniczki z mojego pokolenia i Natalia (Bukowiecka - przyp. red.) najmłodsza, właściwie. Ciągle nam brakowało tych młodych dziewczyn" - zauważyła wicemistrzyni w sztafecie z Tokio. A kto w Apeldoorn powinien liczyć się w walce o dobry wynik? Polscy kibice duże nadzieje pokładają w Ewie Swobodzie (60 metrów) i Jakubie Szymaskim (60 metrów przez płotki). Pod nieobecność Bukowieckiej szanse na miejsce w okolicach popdium na 400 metrów ma inna Polka, Justyna Święty-Ersetic, z kolei wśród panów o krążek powalczy Maksymilian Szwed. Na dłuższych dystansach także nie zabraknie mocnych polskich akcentów Anna Wielgosz ma wysokie notowania w gronie startujących na 800 m, z kolei Patrycja Lizakowska powinna liczyć się na 1500 m. Tyle teorii - juz w najbliższy weekend dowiemy się, czy pesymistyczne prognozy Kiełbasińskiej sprawdzą się. Rekord świata z Chorzowa przestał być aktualny. Armand Duplantis znów to zrobił