Żużel. Żużlowcy będą kombinować z oponami? „Mogę wręczyć je dostawcy przed bramą”
Półfinały PGE Ekstraligi to nie tylko duże sportowe emocje, ale i kolejne rozwiązanie mające na celu wyrównanie rywalizacji. Tym razem zawodnicy nie korzystali ze swoich opon, tylko otrzymywali komplety od dostawcy, który przywiózł je tuż przed meczem. Nie wszystkim taki pomysł się podoba. - Dopóki mogę wręczyć dostawcy opony przed stadionem, by ten dał je konkretnemu zawodnikowi, dopóty będzie problem – stwierdził w Magazynie PGE Ekstraligi na nSport+ Krzysztof Cegielski.
Dyskusja o oponach przewija się w żużlu od dłuższego czasu, budząc spore kontrowersje. Szczególnie tyczy się to firmy Anlas, która raz homologację traciła, a raz ją odzyskiwała. Niektórzy chętnie korzystają z tych opon, inni mają do nich poważne zastrzeżenia. Temat poruszano często, ale nikt nie znajdował sposobu na rozwiązanie sporu.
Być może przełomem jest decyzja, iż zawodnicy otrzymają losowy komplet opon tuż przed meczem. Dostawcy dostarczą komplety przed starciem, a żużlowcy przyjdą je odebrać. Wydane opony otrzymują specjalne oznaczenie. Nie mogą one potem opuścić parku maszyn. Zamiana kompletów na swoje jest zatem w zasadzie niemożliwa.
Środowisko jest na tak
Temat został szerzej poruszony w Magazynie PGE Ekstraligi. Głos w sprawie zabrał m.in. Piotr Świderski. - Dyscyplina sporo traciła przez dyskusje na ten temat. Teraz dyskusje ucinamy, a to jak najbardziej na plus. Wszelkie niedomówienia nie są dla nas dobre - stwierdził trener Eltrox Włókniarza Częstochowa.
Pomysł popiera także Tomasz Dryła. - Sami sobie zgotowaliśmy ten los, bo wiele godzin spędziliśmy, pochylając się nad tematem. To krok w stronę normalności. W motosporcie tak musi być. W każdej poważnej serii bazą jest, że wszyscy mają to samo - ocenił komentator.
W programie odtworzono także wypowiedź Janusza Kołodzieja. Zawodnik również patrzy na sprawę pozytywnie, choć ma on pewne obawy. - Jeśli opony będą świeżo odbierane od producenta i będą miały takie same daty, to super, właśnie o to chodzi. Gorzej, jeśli niektóre opony okażą się świeższe od innych - zaznaczył Kołodziej.
Nie wszyscy są przekonani
Pojawiają się też sceptyczne głosy. Sporo zastrzeżeń ma Krzysztof Cegielski. Jego zdaniem w obecnej formule wydawania opon nietrudno o manipulacje. - Widziałem w rozpisce, że gospodarze są przed gośćmi. Jedne opony przywiózł przedstawiciel z Danii. Dopóki mogę wręczyć mu opony przed stadionem, by dał je konkretnemu zawodnikowi, dopóty będzie problem. Wszyscy wiedzą, na jakich oponach chcą startować, więc może dojść do nieprawidłowości - powiedział ekspert.
Na takie słowa zareagował Leszek Demski. - Pan z Danii wygrał ogłoszony przetarg. Po to, by nie było porozumień z zawodnikami, w przetargu nie mógł wziąć udziału podmiot powiązany z żużlowcami. Ponadto przy wydawaniu opon są komisarz techniczny, sędzia i kierownik jury, pilnujący sprawy. Nie ma wybierania. Opony są brane pierwsze z brzegu - stwierdził były sędzia.
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje