Przedzielił ich tylko Australijczyk Chris Holder, a czwarty w finale był Tomasz Gollob. - Bardzo się cieszę z tego sukcesu. Nie wyobrażałem sobie takiego wstępu do Grand Prix. Kluczem do zwycięstwa był dobry start na tym torze i utrzymanie potem pozycji - powiedział Vaculik, który zastąpił kontuzjowanego Jarosława Hampela. - Nikomu nie chciałem nic mówić, ale przed zawodami chodziłem po tym torze i chodziłem. I tak po prostu stanąłem sobie na trzecim miejscu podium i teraz za parę godzin byłem znowu trzeci. Podszedłem do tego turnieju tak, że jak wyjdzie - to fajnie, jeśli nie - to nic się nie dzieje. To przecież mój pierwszy start, mam 17 lat i jeszcze czas, ale to jest coś pięknego. Grand Prix to moje marzenie - mówił zadowolony Zmarzlik. - Woda pokrzyżowała moje plany. Nie byłem na to przygotowany. Gdybym wiedział, jechałbym przy krawężniku. Jeszcze nie padało, kiedy wybierałem pole, a po minucie tor się zmienił. Ale i tak jestem zadowolony. Myślę, że wracam do gry w Grand Prix - dodał Tomasz Gollob, który w klasyfikacji generalnej jest piąty z 64 punktami. W Gorzowie zawody cyklu Grand Prix w obecnej formule miały mały jubileusz - był to 150. turniej. Jedynym żużlowcem, który brał udział we wszystkich, jest aktualny mistrz świata 42-letni Greg Hancock. Amerykanin w tym roku też przewodzi stawce mając 87 punktów. Kolejne zawody 28 lipca w chorwackim Goriczanie.