Partner merytoryczny: Eleven Sports

Zginął od własnej broni. Chciał znów zrobić show

Zagotował nam się Oskar Fajfer podczas meczu Stali Gorzów z Betard Spartą Wrocław. Senior miejscowej drużyny chciał znów pokazać się ze świetnej strony, bo ostatnio robi wyniki zdecydowanie ponad oczekiwania, ale tym razem przegrał sam ze sobą. W niedzielę zdecydowanie za dużo było u niego ambicji, a za mało chłodnej głowy.

Oskar Fajfer
Oskar Fajfer/Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski

Przed sezonem Fajfera mało kto traktował jakoś bardzo poważnie w kontekście PGE Ekstraligi. Mówiono, że to pierwszoligowiec, pytano jak w ogóle ktoś mógł wpaść na pomysł, by zastąpić Zmarzlika Fajferem. Rzeczywiście, w 1. Lidze ten zawodnik był od lat bardzo mocny, ale miewał wpadki. Pomiędzy klasami jest potężna różnica, więc niejeden słusznie się zastanawiał, czy Fajfer podoła. Tym bardziej, że miał wejść w buty człowieka-kosmity, który od lat jest najlepszym żużlowcem świata. Mission impossible.

Wejście w sezon Fajfer miał jednak bardzo dobre. Dwa pierwsze mecze zdecydowanie na plus. Potem zaczęły się problemy, bo i rywale byli mocniejsi. Krytycy tego transferu przypominali to, o czym mówili przed sezonem. Jednak gorsza passa Fajfera potrwała tylko przez chwilę. Mecz u siebie z Unią Leszno to z bonusami 12 punktów, później tak samo w rewanżu i wreszcie kapitalne spotkanie z Wilkami, zakończone kompletem. Fajfer latał po torze. Nic więc dziwnego, że bardzo chciał to samo zrobić przeciwko niepokonanej dotąd Sparcie, ale tutaj już się tak nie dało.

Szybka Kontra. Posprzeczali się o skład kadry na DPŚ. WIDEO/INTERIA.TV/INTERIA.TV

Głowa się zagotowała. Fajfer targany emocjami

Mecz z hegemonem PGE Ekstraligi Oskar Fajfer zaczął od dwóch wykluczeń. Był szybki, robił wiatr na dystansie, ale brakowało mu spokoju, ogłady i chłodnej kalkulacji. Było widać, że dałby się pokroić za dobry wynik. To nie mogło jednak dać dobrego efektu. Zdobył w meczu łącznie jeden punkt, choć optycznie wyglądał naprawdę solidnie. Stal przegrała, ale żadnej tragedii nie ma. Ze Spartą nikt w tym roku jeszcze nie zwyciężył. A Fajfer został niejako zakładnikiem własnego sukcesu.

Średnia 1,773 to jednak zdecydowanie to, czego w klubie oczekiwano. Mało tego, można śmiało powiedzieć, że Oskar Fajfer robi wynik ponad te oczekiwania. To miała być solidna druga linia, a poza kilkoma wpadkami jest czołową postacią zespołu. Widać u niego jeszcze trochę braku objeżdżenia z tak dużymi nazwiskami, czasem ambicję przerastającą umiejętności. Czy jednak Stal może być zadowolona z tego transferu? Na ten moment zdecydowanie tak.

Oskar Fajfer/Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
Oskar Fajfer/Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
Oskar Fajfer na prowadzeniu./Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński

INTERIA.PL

Lubię to
Lubię to
0
Super
0
Hahaha
0
Szok
0
Smutny
0
Zły
0
Udostępnij
Masz sugestie, uwagi albo widzisz na stronie błąd?Napisz do nas
Dołącz do nas na:
instagram
  • Polecane
  • Dziś w Interii
  • Rekomendacje