Szykuje atak na Zmarzlika. Teraz tylko to potwierdza
Już przed wyjazdem żużlowców na tor pisaliśmy, że Jason Doyle bardzo tajemniczo przygotowuje się do sezonu. Na pierwszych treningach w tym roku nie chciał jeździć z uczestnikami cyklu Grand Prix, by nie wykładać wszystkich kart na stół. To znak, że Doyle ma ambitny cel na cały cykl. Dwa marcowe turnieje tylko potwierdziły, że jest świetnie przygotowany. Bartosz Zmarzlik musi upatrywać w nim rywala do złota.

Australijczyk w ubiegły weekend wygrał w Częstochowie Memoriał im. B. Idzikowskiego i M. Czarnego. Zawody co prawda zakończono już po trzech seriach i zwycięzcę wyłonił... rzut monetą, ale były mistrz świata sam zapracował na swoją szansę w losowaniu, zdobywając 8 punktów. Kolejny raz udanie zaprezentował się podczas Kryterium Asów w Bydgoszczy, gdzie był czwarty. Przegrał wyścig dodatkowy o trzecie miejsce z Artiomem Łagutą, ale w fazie zasadniczej raz dotknął taśmy. Gdyby nie to, mógłby być drugi, tuż za plecami Zmarzlika.
Cykl Grand Prix stanie się ciekawszy?
Polscy kibice z jednej strony trzymają kciuki za to, aby Zmarzlik pobił wszystkie możliwe rekordy w Grand Prix, jednak z drugiej chcieliby troszkę ciekawszego cyklu. Martwi ich to, że Polak nie ma żadnego rywala i z wielkim sentymentem wspominają wyrównany bój Zmarzlika z Leonem Madsenem (2019), czy już mniej miło przegraną walkę w 2021 roku z Łagutą. W tym roku złoto rozstrzygało się w wielkim finale w Toruniu, lecz znamy powody tych większych emocji.
Tylko dyskwalifikacja Zmarzlika z turnieju w Vojens sprawiła, że Zmarzlik przed zawodami w Toruniu nie miał złota w kieszeni. Od pewnego czasu panuje przekonanie, że czterokrotny mistrz świata jest jedynym zawodnikiem na globie, który może utrzymać tak wysoką i równą formę przez cały rok. Pozostali z czołówki potrafią jechać wybitnie, ale przytrafia im się jedna, dwie lub nawet trzy wpadki. To przekreśla ich marzenia o złocie.
Żużel. Jason Doyle zdetronizuje Bartosza Zmarzlika?
Doyle w ostatnich latach w PGE Ekstralidze i w Grand Prix nie błyszczał. Jest jednak w gronie zawodników, którzy mogą utrudnić życie Zmarzlikowi. - U Jasona sprzęt zawsze był i nadal jest. Dużo rzeczy miało wpływ na jego transfer do Grudziądza - przyznaje nam Robert Kościecha, trener Australijczyka w ZOOLeszcz GKM-ie. Szkoleniowiec do okresu transferowego jednak już wracać nie chce. - Teraz to już na tym się nie skupiam, to drugorzędna sprawa - dodaje.
Kościecha w niedzielę miał okazję skomentować Kryterium Asów w TVP Sport . - Komentując zawody patrzę na wszystkich zawodników, choć troszeczkę innym okiem spoglądam na swoich, bo chcę zobaczyć, jak jeżdżą. W sporcie najgorsze są kontuzje, oby omijały wszystkich żużlowców, a zwłaszcza tych z Grudziądza - podkreśla trener, który przejął pierwszą drużynę GKM-u z rąk Janusza Ślączki.
W Grudziądzu mogą zacierać ręce, widząc jazdę Doyle'a w pierwszych turniejach. Lider z prawdziwego zdarzenia przydałby się GKM-owi, który sezon rozpocznie 14 kwietnia od domowego meczu z Orlen Oil Motorem Lublin.
Więcej na ten temat
Trans MF Landshut FIM Speedway Grand Prix Speedway Grand Prix18.05.2024 | |
Torun FIM Speedway Grand Prix Speedway Grand Prix28.09.2024 |
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje