Mistrz świata z 2021 roku pożyczył swój specjalny silnik na grudziądzki tor na trzy spotkania. Już na treningu przed meczem z Platinum Motorem odmówił posłuszeństwa, więc za bardzo Tarasience nie pomógł. Żużlowiec GKM-u wolał zatem skupić jednostkach napędowych, które miał w warsztacie. Efekt? W meczu z Motorem zdobył 8+2, a w derbach z Apatorem 7+1. Czyli efekt był całkiem niezły. Tarasienko tłumaczy swoją decyzję - Szybko zareagowaliśmy i nie narobiliśmy Artiomowi większych szkód. Wiedząc, że nie będę mógł z tego silnika korzystać na dłuższą metę, postanowiłem jechać na swoich. Silnik Artioma jest bardzo dobry, ale teraz wiem, że troszeczkę brakuje mi jazdy na nim. Czy moim dużo brakuje? Raczej nie - mówi nam żużlowiec GKM-u. Drużyna z Grudziądza wygrała 50:40, ale na wyciągnięcie ręki był jeszcze punkt bonusowy. Gdyby Tarasienko w ostatnim wyścigu pokonał parę Emil Sajfutdinow - Robert Lambert, to GKM zgarnąłby nie dwa, a trzy duże punkty. - Przed meczem nastawialiśmy się na drużynowe wygrywanie biegów. Komunikowaliśmy się na torze i w parku maszyn. Przyniosło to efekty. Na pewno odczuwam niedosyt po tym piętnastym wyścigu - przyznaje Rosjanin z polskim obywatelstwem. - W ostatnim biegu jadą najlepsi. Ja dostałem czwarte pole, chłopaki jechali z wewnętrznych, które były trochę korzystniejsze. Starałem się nawiązać walkę i wykorzystać każdą dostępną lukę na torze. Tak się ułożyło, że wszystkie miejsca były pozajmowane i przyjechałem na końcówki stawki - komentuje zawodnik. GKM już nie jest najsłabszy Wygrane z Motorem i Apatorem wywindowały grudziądzan na siódme miejsce w tabeli PGE Ekstraligi. Szanse na play-offy są, bo dolnych rejonach panuje ogromny ścisk. - Jesteśmy coraz wyżej, idziemy do góry. Z uśmiechem na twarzy bierzemy te punkty. Nie ma perfekcji, zawsze jest coś do poprawki. Nadal mamy nad czym pracować - zaznacza nasz rozmówca. GKM czekają jeszcze domowe mecze z Wilkami i Stalą, a także wyjazdy do Leszna i Częstochowy.