Znów jest o nim głośno. Wyciągnął złote silniki i pokonał Zmarzlika
Michael Jepsen Jensen zaskoczył w pierwszych tegorocznych jazdach. Każdy doskonale znał możliwości Duńczyka, jednak początek sezonu 2025 jest w jego wykonaniu imponujący. Niespodziewanie wygrał PGE IMME, a świetnie prezentował się także w Mistrzostwach Polski Par Klubowych. Na rozkładzie wśród pokonanych zawodników ma już samego Bartosza Zmarzlika. Wiemy, co stoi za kapitalną formą Jensena.

Jeśli w Grudziądzu ktokolwiek zastanawiał się przez zimę, czy warto było odpuścić Jasona Doyle'a i inne gwiazdy ligi, aby postawić na znacznie tańszego, aczkolwiek mniej pewnego Michaela Jepsensa Jensea, to te wątpliwości można już porzucić. Duńczyk, który miał spektakularne wejście do PGE Ekstraligi przed rokiem, w tym spisuje się jeszcze lepiej. W środowisku już mówi się, że to aktualnie najszybszy zawodnik na świecie.
Jepsen Jensen pokazał plecy Zmarzlikowi w prestiżowym turnieju
W ostatnich dniach słychać było głosy, że Jepsen Jensen świetnie wyglądał na treningach w Grudziądzu. Ci, którzy widzieli go na żywo mówili, że jest piekielnie szybki. Co ważne, przez zimę mocno przypilnował swojej sylwetki. Kiedyś bowiem kilka dodatkowych kilogramów było zmorą tego zawodnika. Do tego stopnia, że na długo wyleciał ze światowej czołówki.
Teraz zdaje się jednak do niej wracać i udowadniać, że zeszłoroczny sezon w PGE Ekstralidze nie był dziełem przypadku. Jensen błysnął w PGE IMME w Łodzi. Jego nazwiska w ogóle nie wymieniało się w kontekście faworytów, a tymczasem pogodził wszystkie gwiazdy z Bartoszem Zmarzlikiem na czele. Dzień później błyszczał w finale Mistrzostw Polski Par Klubowych w Grudziądzu, gdzie wspólnie z GKM-em sięgnął po srebrny medal.
To on stoi za szybkością Jensena
Duńczyk w zeszłym roku postawił na współpracę z Peterem Johnsem i to rozwiązanie sprawdza się świetnie. Brytyjski tuner powoli odbudowuje swoją pozycję na rynku, a Duńczyk był jednym z pierwszych, którzy zrobili mu tak dobrą reklamę. Przypomnijmy, że przed rokiem pod wrażeniem szybkości silników tego mechanika był nawet Zmarzlik, który na jednym z turniejów Grand Prix testował silnik Johnsa. To wywołało wówczas duże zaskoczenie w środowisku.
Wracając jednak do Jensena, to gołym okiem widać, że to co dobrze działało przed rokiem zostało jeszcze doszlifowane przez zimę. W środowisku mówią, że Duńczyk aktualnie jest najszybszym zawodnikiem na świecie. Oczywiście nic nie jest dane na zawsze. Trzeba pamiętać, że dotychczasowe zawody odbywają się przy niskich temperaturach. W kolejnych tygodniach zrobi się cieplej, więc wcale nie jest powiedziane, że Jensen dalej będzie na topie.
Tak czy siak, Duńczyk i jego GKM mogą zacierać ręce, bo na razie świetnie to wygląda. Ten przypadek pokazuje, że wcale nie trzeba stawiać na tunerów aktualnie cieszących się najwyższymi notowaniami, aby być szybkim i móc rzucić wyzwanie najlepszym.












