Na sześć kolejek przed końcem sezonu RKC Waalwijk zajmuje przedostatnią lokatę w tabeli Eredivisie. Do pierwszego bezpiecznego miejsca traci 11 punktów. Szanse na utrzymanie wciąż są, ale każde potknięcie w końcowych rozrachunku może się okazać ogromnym balastem. W niedzielne popołudnie ekipa Oskara Zawady mierzyła się na swoim obiekcie z Heraclesem Almelo. Padł remis 0:0. Spotkanie nie doczekało się bohaterów, ale... miało jednego antybohatera. I był w nim właśnie polski napastnik. De Jong przemówił w sprawie… Jagiellonii. Co za słowa gwiazdora Barcelony Oskar Zawada nie trafił do pustej bramki. Jego drużyna wisi nad przepaścią Po sieci krąży wideo ze stuprocentową okazją bramkową 29-letniego snajpera. Polak otrzymuje piłkę w polu bramkowym, mając otwartą drogę do siatki. Fatalnie pudłuje jednak z dwóch metrów. Zaraz potem on i partnerzy z zespołu łapią się za głowy. Jak to mogło nie wpaść?! W bieżącym sezonie Zawada rozegrał na gruncie klubowym w sumie 27 spotkań i zdobył 11 bramek, pozostając najlepszym strzelcem zespołu. Dziewięć trafień zaliczył w lidze. Ostatni raz do siatki trafił przed blisko dwoma miesiącami - dokładnie 9 lutego. Na koncie ma już pięć kolejnych występów bez gola. Polscy kibice pamiętają go doskonale z boisk Ekstraklasy. Rozegrał w niej łącznie 68 spotkań i zdobył 11 bramek, reprezentując barwy Wisły Płock, Arki Gdynia, Rakowa Częstochowa i Stali Mielec. Z ekipą spod Jasnej Góry zdobył Puchar Polski (2021). Ojczyznę opuścił przed trzema laty. Dwa sezony spędził w australijskim Wellington Phoenix FC. Od początku bieżących rozgrywek jest zawodnikiem holenderskiego klubu. Już w debiucie powierzono mu kapitańską opaskę, z którą nie rozstaje się do dzisiaj.