Siedem punktów, żadnego wygranego biegu, generalnie pasywna i raczej po prostu słaba postawa - tak wyglądał Bjerre podczas piątkowego sparingu z Wilkami. Kibice nie poznawali zawodnika, który jeszcze kilka miesięcy temu tak zachwycał. Byli oczywiście tacy, którzy mówili że to tylko sparing i nie ma sensu wyciągać wniosków. Ale przecież obecnie w fazie testów są wszyscy i tak naprawdę każdy jedzie na mocno eksperymentalnym, testowym sprzęcie. Bjerre jest wolny, a na trasie niewiele jest w stanie zdziałać. A liga rusza już w sobotę, kiedy to do Bydgoszczy przyjedzie Orzeł Łódź. Bjerre musi wrócić do zeszłorocznej formy, bo to w dużej mierze o niego oparte są plany awansu do PGE Ekstraligi. Rok temu był gwiazdą zaplecze, transfer okazał się świetną decyzją, za którą klub był bardzo chwalony. I trudno się dziwić. Tak naprawdę Bjerre nie zawiódł nawet w jednym spotkaniu. Kapitalnie spisywał się nawet wtedy, gdy Polonii nie szło jako drużynie. Wystarczy wspomnieć pierwszy półfinałowy mecz z Falubazem. On jedyny tak naprawdę jechał swoje. Złote dziecko znów zachwyca Na szczęście dla Polonii, obawy dotyczące Wiktora Przyjemskiego po Kryterium Asów, można już sobie darować. We wspomnianym sparingu 18-latek wykręcił kapitalny wynik, był blisko kompletu. Z takim Przyjemskim Polonia może zdziałać naprawdę wiele. Pytanie, co w przypadku ewentualnego braku awansu. Chłopak zapewne chciałby zostać, ale nie będzie miał wyjścia, jeśli zamierza postawić na swój rozwój. Taki zapewni mu tylko PGE Ekstraliga. W sobotę Polonia zmierzy się z Orłem Łódź i mimo średniej formy Bjerre i słabej Szymona Szlauderbacha, będzie faworytem. Goście wzmocnieni dużymi nazwiskami, ze świetnym Markiem Cieślakiem w roli trenera, są jednak w stanie mocno napsuć krwi Polonii. Ta jednak ma to szczęście, że zdołała pościgać się z rywalami na własnym torze, bo pogoda na to pozwoliła. Taki Motor Lublin nie odjechał u siebie żadnego sparingu. I wielce prawdopodobne, że do weekendu tego nie zrobi.