Piłkarze Lecha Poznań na rewanż czekali z bolesną zadrą od pierwszej kolejki października. Przed własną publiką przegrali wówczas z Motorem Lublin 1:2. Gdyby nie tamto potknięcie, dzisiaj zasiadaliby pewnie na szczycie tabeli. Kibice "Kolejorza" liczyli, że na Lubelszczyźnie ich zespół sięgnie wreszcie po pełną pulę. Z dwóch poprzednich wyjazdów wracał bez punktu. Najpierw przydarzyła się porażka w Białymstoku, zaraz potem we Wrocławiu. Należało tylko pamiętać, że Motor w roli gospodarza w trzech wcześniejszych potyczkach zdobył w sumie 10 bramek. W każdym spotkaniu trafiał do siatki rywala przynajmniej trzykrotnie. Wiceliderowi tabeli nie wróżono łatwej przeprawy. Dwa gole w dwie minuty. Szybki nokaut w meczu Wisły Kraków. Już nie wstali Udany rewanż Lecha. Beniaminek poskromiony, po dwóch ciosach już się nie podniósł Lechici uzyskali optyczną przewagę od pierwszej minuty. Na otwarcie wyniku czekali kwadrans. Piłka w polu karnym trafiła do Patrika Walemarka, a ten po krótkim dryblingu przymierzył technicznie w boczną siatkę i było 0:1. Gospodarze rzucili się z determinacją do odrabiania strat, ale efekt ich wysiłków był żaden. Za to jeszcze przed przerwą nadziali się na zabójczą kontrę. W jej finalnej fazie Mikael Ishak stanął oko w oko z Gasperem Tratnikiem i przytomnym uderzeniem podwyższył prowadzenie Lecha. Po zmianie stron poznaniacy nie postawili na głęboką defensywę i wygodę - czyli czyhanie na okazję do szybkiego ataku. Stosowali agresywny pressing. Motor po raz trzeci nie dał się jednak zaskoczyć. Ishak znów znalazł się wprawdzie w sytuacji sam na sam, ale tym razem górą z tego pojedynku wyszedł Tratnik. Lublinian stać było jedynie na trafienie honorowe. Po centrze z kornera najwięcej przytomności w polu bramkowym zachował wprowadzony z ławki Michał Król i to on wepchnął piłkę do siatki. Mimo że gol padł w 69. minucie, rezultat spotkania nie uległ już zmianie. Fani Lecha zamarli tylko na moment, gdy krótko przed końcowym gwizdkiem po strzale Piotra Ceglarza futbolówka trafiła w słupek. Ekipa z Wielkopolski ostatecznie umocniła się na pozycji wicelidera. Do otwierającego tabelę Rakowa Częstochowa ponownie traci trzy punkty.