Pół zdrowy Protasiewicz nie pomógł drużynie W Zielonej Górze kibice spodziewali się znacznie więcej po ligowej inauguracji sezonu. Drużyna złożona z gwiazd miała wygrywać mecze łatwo i przyjemnie. Tymczasem już wiemy, że wcale tak nie będzie. Tym bardziej, że w zespole Falubazu znajdował się Piotr Protasiewicz będący de facto jeszcze w fazie wracania do pełni sił po ostatniej kontuzji. Mylą się jednak ci, którzy sugerowali, że sztab szkoleniowy drużyny wsadził niezdolnego zawodnika na motocykl. Z naszych informacji wynika, że to sam żużlowiec chciał jechać i zgłaszał swoją gotowość. Po prostu podjął ryzyko, które akurat tym razem się nie opłaciło. Z drugiej jednak strony Protasiewicz jakby nie było trochę pojeździł i będzie już mądrzejszy pod kątem kolejnych spotkań. Inna sprawa, że Protasiewicz wykazał się chartem ducha, bo przecież mógł odpoczywać w domu. Chciał jednak pomóc drużynie, choć w tym wypadku efekt był przeciwny. Poza wszystkim słyszymy w klubie, że nikt nie robi dramatu z remisu z Aforti Startem Gniezno. To dopiero początek sezonu, a zawodnicy mają być w najwyższej formie dopiero za parę miesięcy. Falubaz nadal faworytem do awansu Nie najlepsza postawa drużyny Piotra Żyto nie sprawiła, że Falubaz nagle przestał być faworytem do awansu. Zielonogórzanie nadal wydają się być najsilniejsi w lidze, jednak taki zimny prysznic z pewnością im się przyda. Co ciekawe, w pierwszej kolejce przegrał inny z wielkich faworytów, czyli Abramczyk Polonia. Bydgoszczanie polegli w wyjazdowym starciu z Landshut Devils.