Na ten tydzień zaplanowano turnieje kwalifikacyjne do finałów BJK Cup. Dzisiaj organizatorzy rozgrywek ogłosili, że odbędą się one w dniach 16-21 września w Shenzhen. Jest to zatem spora zmiana względem tego, co obserwowaliśmy w poprzednich latach. Wówczas decydujące zmagania rozgrywano w połowie listopada. Awans do finałów mają już zagwarantowany gospodynie - Chinki oraz obrończynie tytułu - Włoszki. Pozostałe sześć miejsc trafi w ręce triumfatorek poszczególnych turniejów kwalifikacyjnych. Nasze reprezentantki mają ten przywilej, że walczą o awans przed własną publicznością - w Radomiu. Oprócz Polek do grupy E trafiły także Szwajcarki i Ukrainki. Zawodniczki naszych wschodnich sąsiadów przystępują do rywalizacji w roli faworytek, ze względu na poważne absencje w składach pozostałych ekip. Ukrainki rozpoczną jednak zmagania dopiero jutro. Dzisiaj do gry weszły nasze tenisistki oraz Szwajcarki. Na około 60 minut przed godz. 15:00 poznaliśmy zestawienia obu ekip. O ile pozycja naszej liderki Magdy Linette była znana, wobec braku Igi Świątek i Magdaleny Fręch, o tyle zagadkę stanowiła druga rakieta. Kapitan Dawid Celt postanowił desygnować do gry Katarzynę Kawę, która dopiero kilkadziesiąt godzin temu dotarła do Polski po wyczerpującym turnieju w Bogocie. 32-latka zmierzyła się na "dzień dobry" z Jil Teichmann. Szwajcarka była przed trzema laty notowana na 21. miejscu w rankingu WTA. W tamtym sezonie dotarła do półfinału tysięcznika w Madrycie. Aktualnie plasuje się na 96. pozycji, o 60 lokat wyżej od zawodniczki pochodzącej z Krynicy-Zdroju. Trzysetowe otwarcie pojedynku pomiędzy Polską i Szwajcarią w BJK Cup Mecz rozpoczął się od serwisu 27-latki. Leworęczna Teichmann od razu próbowała narzucić swój styl gry, szybko wypracowała sobie break pointa na 2:0. Od tego momentu trzy akcje powędrowały jednak na konto Kawy i ostatecznie doszło do wyrównania na 1:1. W kolejnych minutach obie spokojnie pilnowały własnego podania. Na kolejną szansę na przełamanie trzeba było zaczekać aż do siódmego rozdania. Wówczas pojawił się break point dla Katarzyny. Rywalka nie wytrzymała presji i popełniła podwójny błąd serwisowy. Jil próbowała natychmiast odrobić stratę, wygrała pierwsze dwie akcje w ósmym gemie. Później punkty wędrowały na konto Polki, która tym samym potwierdziła przewagę przełamania. Po chwili Teichmann dorzuciła czwarte "oczko" do swojego dorobku i przerzuciła presję zamykania partii na podanie 32-latki. Szwajcarka, która nie miała już nic do stracenia, podjęła ryzyko i posłała kilka znakomitych zagrań. Przełamała do zera i wyrównała na 5:5. Jil przejęła inicjatywę na korcie. Po następnych ofensywnych akcjach zagwarantowała sobie co najmniej tie-breaka. Sytuacja naszej tenisistki stawała się coraz trudniejsza. Ostatecznie rywalizacja zakończyła się jeszcze przed decydującą rozgrywką. W trakcie dwunastego gema pojawiły się dwa setbole dla Szwajcarki. Przy drugim Kawa popełniła błąd, który sprawił, że Teichmann wyszła ze stanu 3:5 na 7:5. Triumfatorka premierowej odsłony nie zamierzała zwalniać i już w drugim gemie wypracowała sobie szansę na 2:0. Zagrała piłkę, do której Polka nawet nie ruszyła. Nasza reprezentantka tylko pokazała, że jej zdaniem był aut. Wszyscy zastanawiali się, jaką ostatecznie decyzję podejmie pani Alison Hughes. Ostatecznie okazało się, że Katarzyna miała rację. Minimalny błąd Teichmann sprawił, doszło do równowagi. Także kolejne dwie akcje trafiły na konto 32-latki i tym samym passa pięciu gemów z rzędu dla rywalki została przerwana. Następny gem przyniósł nam niesamowitą rywalizację. Obie tenisistki miały swoje szanse, ale to Kawa przy trzecim break poincie posłała kapitalny bekhend wzdłuż linii i objęła prowadzenie. Jil natychmiast odrobiła stratę, a potem wyszła na 3:2. Niebezpiecznie rozwijała się także sytuacja w szóstym gemie. Po dwóch akcjach przy serwisie Kawy, zrobiło się 30-0 dla Szwajcarki. Na szczęście od tego momentu punkty wędrowały na konto reprezentantki Polski i mieliśmy 3:3. Napędzona wyjściem z opresji Katarzyna ruszyła do ataku i w trakcie siódmego rozdania wywalczyła przełamanie do 15. Tym razem 156. rakieta świata potwierdziła przewagę. Wróciła ze stanu 15-30 i podobnie jak w pierwszym secie, osiągnęła prowadzenie 5:3. Tym razem jednak Kawa nie dała się dogonić w końcówce partii. Utrzymała swój serwis w dziesiątym gemie i rezultatem 6:4 doprowadziła do decydującej odsłony pojedynku. 32-latka poszła za ciosem i kapitalnie otworzyła rywalizację w trzecim secie. Sześć akcji z rzędu na starcie, co zostało spuentowane prowadzeniem 2:0. Nasza reprezentantka nie zamierzała się zatrzymywać i po chwili miała już trzy "oczka" przewagi, na dodatek z podwójnym breakiem. Czwarty gem okazał się słabszy w wykonaniu Kawy i w efekcie została przełamana do zera. Po kolejnym rozdaniu Teichmann złapała już bezpośredni kontakt z Polką i rywalizacja znów nabrała rumieńców. Szósty gem był ważny z perspektywy Katarzyny. Zdołała odpowiedzieć na korzystny fragment przeciwniczki, nie tracąc ani jednego punktu przy swoim serwisie. Po chwili Kawa ponownie przełamała rywalkę i przy stanie 5:2 serwowała po zwycięstwo. Dokonała tej sztuki, ostatecznie triumfując 5:7, 6:4, 6:2. Jeśli Magda Linette pokona Viktoriję Golubić, wówczas nasze tenisistki zagwarantują sobie wygraną ze Szwajcarią. Mecz Polska - Szwajcaria w rozgrywkach BJK Cup: Katarzyna Kawa - Jil Teichmann 5:7, 6:4, 6:2Magda Linette - Viktorija GolubićDEBEL stan rywalizacji: 1-0 dla Polski Dokładny zapis relacji z meczu Polska - Szwajcaria jest dostępny TUTAJ.