Po zakończeniu sezonu ekstraligi i Grand Prix, obaj zawodnicy chętnie skorzystali z zaproszenia i wzięli udział w spotkaniu z dziennikarzami w podwarszawskim obiekcie FlySpot, gdzie mieści się tunel aerodynamiczny. "Bardzo mi się podobało. Można poczuć się jak ptak. To wspaniałe uczucie. Z pewnością to dobry sposób na rozluźnienie przed kolejnymi startami oraz niecodzienny sposób spędzenia wolnego czasu. W tunelu można ostro "poświrować"" - zapewnił Hampel. Wicemistrz świata z poprzedniego sezonu i ósmy zawodnik tego roku szybko odnalazł się w warunkach, które są symulacją skoku spadochronowego. "Pewnie fakt, że jestem sportowcem ma jakieś przełożenie. Cały czas jestem w treningu i moje ciało przyzwyczajone jest do różnego rodzaju wysiłku. Jednak jestem pod dużym wrażeniem ludzi, którzy specjalizują się w tym, bo dokonują niesamowitych akrobacji" - podkreślił Hampel. Nieco inne wrażenia miał Piotr Pawlicki, który niespełna dwa tygodnie temu zdobył złoty medal mistrzostw świata juniorów. "W tunelu jest zupełnie inaczej niż na motocyklu. Należy być rozluźnionym i odpowiednio układać ciało do oporu powietrza. Pierwszy raz tego spróbowałem i na pewno wybiorę się do podobnego tunelu jaki mamy w Lesznie" - przyznał żużlowiec Unii Leszno. 19-latek ma za sobą najlepszy sezon w karierze. Oprócz zdobycia tytułu mistrza świata juniorów, przyczynił się do osiągnięcia przez Unię Leszno drugiego miejsca w ekstralidze. "Triumfując w mistrzostwach świata wreszcie dopiąłem swego. Od dawno chciałem zdobyć ten tytuł. Liczę jednak, że to nie koniec moich sukcesów i ze spokojem czekam na kolejny sezon. Chciałbym pokazać na torze jeszcze więcej i przede wszystkim obronić tytuł. Poza tym moim marzeniem jest awans do Grand Prix poprzez kwalifikacje, a dzięki przyznaniu tzw. dzikiej karty" - podkreślił młodszy z braci Pawlickich, który kilka dni temu podpisał nową umowę z Unią Leszno.