W Zielonej Górze dzisiaj atmosfera bardzo gorąca, choć na dworze upałów nie ma. To wszystko dlatego, że rozpoczyna się PGE Ekstraliga, a sezon oficjalnie zainauguruje starcie Stelmetu Falubazu Zielona Góra z Orlen Oil Motorem Lublin. Falubaz skazywany jest na pożarcie, ale czy słusznie? Czy Falubaz pokona Motor? Transfer Leona Madsena oraz wypożyczenie Damiana Ratajczaka spowodowało, że drużyna zielonogórska zyskała na jakości. Wydaje się, że kluczową rolę mogą odegrać Rasmus Jensen i Przemysław Pawlicki. To ich punkty będą mieć ogromną wagę. Największy problem jest na pozycji U24, bo pomiędzy Michałem Curzytkiem, a Mateuszem Cierniakiem jest przepaść. - Trzeba skupić się na sobie i pojechać ten mecz na miarę swoich możliwości. Pojechać go na 100% i myślę, że nas stać, żeby postawić się Motorowi na domowym torze, bo to jest jednak mecz u nas i mamy tutaj dużo większą szansę, żeby pojechać na takim poziomie, żeby być po nim zadowolonym - mówi Pawlicki na kanale FalubazTV. „Atmosfera jest dobra” Wielu ekspertów i kibiców przewiduje, że w Zielonej Górze może zabraknąć atmosfery. Wskazują tutaj na Leona Madsena, który w poprzednim roku miał konflikt w Krono-Plast Włókniarzu Częstochowa z Mikkelem Michelsenem. Duńczyk jednak zaklimatyzował się w błyskawicznym tempie. Jego pozycja jest bardzo silna, a w drużynie są zadowoleni z obecności Madsena. - Myślę, że już powoli każdy z nas nie może doczekać się pierwszego spotkania. Będą to dla większości pierwsze, oficjalne zawody, więc czekamy już z niecierpliwością. Na tę chwilę atmosfera jest bardzo dobra i taka była od samego początku. Wiadomo, że sezon rządzi się własnymi prawami i mecze ligowe, więc nie chciałbym tego przedwcześnie oceniać, ale wydaję mi się, że mamy dobrą atmosferę na tę chwilę i trzeba zrobić wszystko, żeby ją utrzymać do końca sezonu - kończy Pawlicki.