Partner merytoryczny: Eleven Sports

Długi język gwiazdora, Zmarzlik ściąga kolegę. Motor Lublin będzie miał przez to kłopoty

Martin Vaculik w trakcie rozmów transferowych z FOGO Unią Leszno wygadał się, że mógłby przyjść tylko na rok, bo od 2026 będzie zawodnikiem Orlen Oil Motoru Lublin. To może rozbić szatnię mistrza Polski, bo od teraz gwiazdy zaczną siedzieć, jak na szpilkach i zadawać sobie pytanie, kto po sezonie 2025 straci pracę. To dotyczy zwłaszcza Lindgrena i Holdera. Widać jednak Zmarzlik woli jednak mieć w drużynie kolegę Vaculika.

Bartosz Zmarzlik zwraca uwagę Martinowi Vaculikowi na stan toru.
Bartosz Zmarzlik zwraca uwagę Martinowi Vaculikowi na stan toru./Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński

Sytuacja w ebut.pl Stali Gorzów może się odbić na atmosferze w ekipie mistrza Polski. Szukający "miękkiego lądowania" Martin Vaculik miał na rozmowach w FOGO Unii Leszno powiedzieć, że on może przyjść, ale tylko na rok, bo od 2026 ma jeździć dla Orlen Oil Motoru Lublin.

Gwiazdy Motoru Lublin już wiedzą, że jedna z nich straci pracę

Ktoś powie, a co w tym wielkiego. Zawodnik po wygaśnięciu kontraktu ma prawo wybrać taki klub, jaki chce. Vaculik na razie ma umowę ze Stalą do końca października 2025. Z Unią rozmawiał na wszelki wypadek, bo Stal ma 10 do 11 milionów długu i nie wiadomo, czy dostanie licencję na 2025. Słowa o Motorze mogą mieć jednak poważne konsekwencje.

Zawodnicy śledzą uważnie, co piszą media. Gwiazdy Motoru już wiedzą, że od 2026 jest ktoś szykowany na ich miejsce. W żużlu nie ma długiej ławki, więc ewentualne przyjście Vaculika oznaczałoby, że ktoś straci pracę. Najpewniej ktoś z dwójki Fredrik Lindgren, Jack Holder, choć Dominik Kubera też nie może spać spokojnie, bo Motor ma polskiego U24, jest też Bartosz Zmarzlik (regulamin wymusza dwóch krajowych zawodników w składzie), więc sprawa jest otwarta.

Był "skok na kasę", teraz jest świetny moment na rozstanie

O tym, że Vaculik może trafić do Motoru, spekulowano już od dawna. Był na liście życzeń mistrza Polski, zanim trafił tam Zmarzlik. A kiedy Bartosz w 2022 żegnał się ze Stalą, to Vaculik został w Gorzowie i wraz z Andersem Thomsenem i Szymonem Woźniakiem zrobili "skok na kasę". Przyparli do muru ówczesnego prezesa Stali Waldemara Sadowskiego i rozdzielili między siebie znaczną część pieniędzy, które zostały po Zmarzliku.

Teraz jednak sytuacja się zmieniła. Stal sypie się, klimat wokół Vaculika w Gorzowie już nie jest taki, jak dawniej, więc to jest świetny czas na rozstanie.

FC Barcelona pokonała Real Madryt w El Clasico. Carlo Ancelotti: Podjęliśmy ryzyko. WIDEO/AP/© 2024 Associated Press

Zmarzlik mógł szepnąć słówko na temat kolegi

A dla Motoru Vaculik może być naprawdę niezłą opcją. Przede wszystkim ze względu na relacje ze Zmarzlikiem. Kibice Motoru oglądając zdjęcia z gali kończącej sezon w Lublinie, zwrócili uwagę na pewien szczegół. Mianowicie na to, że Zmarzlik jest na pierwszym planie, a prezes Jakub Kępa jest schowany za zawodnikami. - Widać kto tam rządzi - żartowali fani we wpisach.

W ciemno można założyć, że Zmarzlik szepnął prezesowi Kępie słówko na temat Vaculika. Zresztą wymiana dajmy na to 39-letniego Lindgrena na 34-letniego Słowaka broniłaby się jak najbardziej. Jakby nie spojrzeć byłoby to jednak odmłodzenie składu. Średnia Vaculika też jest wyższa od tej Lindgrena. Od Holdera i Kubery Vaculik też jest skuteczniejszy.

Lindgren lub Holder mogą szybko pożałować

Jeszcze w trakcie minionego sezonu Lindgren i Holder mieli inne oferty na 2025. Lindgrena chciał NovyHotel Falubaz Zielona Góra, a Holdera Apator Toruń. Obaj jednak zostali w Lublinie i jeśli to, co mówił Vaculik w Lesznie się sprawdzi, to jeden z nich gorzko pożałuje swojej decyzji.

Swoją drogą Słowak może mieć problem ze znalezieniem klubu na jeden rok (każdy pozyskując gwiazdę chce ją mieć na dwa lata, lub przynajmniej mieć opcję przedłużenia umowy na kolejny sezon). Dla niego najlepszą opcją byłoby jednak to, żeby Stal uratowała się przed upadkiem. Wypełniłby kontrakt i miałby wolną drogę ... do Lublina. 

Martin Vaculik w barwach Stali Gorzów./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
Martin Vaculik i Bjarne Pedersen zastanawiają się nad wyborem numeru startowego na Grand Prix./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
Bjarne Pedersen i Martin Vaculik./Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem