Na przełomie listopada i grudnia 2022 cały żużlowy świat z przerażeniem spoglądał na coraz to nowsze obrazki z Mildury, która po podniesieniu się poziomu jednej z rzek walczyła z powodzią. Na terenach zagrożonych podtopieniem znajdował się między innymi słynny tor mający być areną zmagań tegorocznych indywidualnych mistrzostw Australii. Niestety ostatecznie woda wdarła się także tam, przez co długo wyczekiwane przez lokalną społeczność zawody trzeba było odwołać. Na nic nie zdała się pomoc kibiców oraz samych zawodników. Przez kilka dni robili oni co mogli, by tylko wygrać nierówną walkę z żywiołem. - Jesteśmy nadal pod wodą. Nie planujemy więc organizowania żadnych wydarzeń aż do lutego, czyli wtedy kiedy obiekt zostanie należycie przygotowany. Widzieliśmy wiele fałszywych stron robiących zbiórki, lecz prowadzą je oszuści. Informujemy, że jedyny kontakt z nami możliwy jest przez oficjalny fan page na Facebooku - brzmiał jeszcze w styczniu oficjalny komunikat, który nie napawał optymizmem. Rzeka w Mildurze wraca do normalnego poziomu. Przyjedzie Tai Woffinden Ogromny kamień z serca wszystkim kibicom oraz żużlowcom spadł jednak trzy tygodnie później. Woda zaczęła wreszcie znikać i możliwe stało się porządkowanie stadionu. - Im więcej rąk, tym szybciej uda nam się z tym wszystkim uporać, dlatego zapraszamy do pomocy. Weźcie ze sobą narzędzia - zachęcali działacze na Facebooku. Ostatecznie prace co prawda przesunięto, tym razem ze względu na padający deszcz, lecz zdecydowanie nie ma powodów do niepokoju. Świadczy o tym promowanie pierwszego wielkiego wydarzenia, które odbędzie się po przymusowej przerwie od ścigania. Już 11 lutego zaplanowano w Mildurze turniej Phil Crump Solo Classic. Jako główną gwiazdę wieczoru zapowiedziano samego Taia Woffindena. Poza nim na liście startowej widnieje między innymi nazwisko coraz mocniejszego z roku na rok Jaimona Lidseya. - To coś niesamowitego, że udało się zaprosić kogoś tak wielkiego jak Tai. Już w pewnym momencie myśleliśmy, że przez powódź nic z tego nie będzie, ale na szczęście rzeka wróciła do normalnego poziomu - oznajmił Ryan Sedgmen, koordynator stadionu Olympic Park. Zobacz również: Witali go jak króla. Dostał telefon od mistrza świata Rzucił się na niego z pięściami. Inni bili mu brawo