Goncalo Feio w niedalekiej przeszłości odpowiadał już na zarzuty dziennikarzy dotyczące słabej lub bardzo słabej gry Legii Warszawa w Ekstraklasie. Portugalski trener za każdym razem zapewniał, że jest tego wszystkiego świadom. Jako kontrargument podał fakt, że zapewnił Legii Warszawa pierwszy od dawna ćwierćfinał europejskich pucharów oraz najdłuższą serię spotkań na arenie międzynarodowej. To wszystko prawda. Legia pod wodzą Feio znakomicie zaprezentowała się w Lidze Konferencji, osiągnęła historyczny wynik, a demolka w rywalizacji z Chelsea FC tego nie zmieni. Wydaje się jednak, że dobra gra w Europie dla kibiców Legii Warszawa w idealnym świecie byłaby dodatkiem do zdobycia mistrzowskiego tytułu na krajowym podwórku. A jak nie zdobycia tego tytułu, to przynajmniej do walki o niego do ostatnich kolejek. Wielkie kuriozum w hicie kolejki. Czerwona kartka i dwa "skasowane" gole Legii Koszmar na krajowym podwórku. Legia Warszawa poza walką o tytuł Rzeczywistość okazuje się jednak inna. Legia Warszawa pod wodzę Goncalo Feio nie zbliżyła się do walki o tytuł. Ona się od niej znacznie oddaliła. Po 28 kolejkach CWKS zajmuje 5. miejsce w ligowej tabeli ze stratą 15 punktów do liderującego Rakowa Częstochowa. Do strefy europejskich pucharów, którą zamyka Jagiellonia Białystok, Legia traci 11 punktów. To jest dystans nie do odrobienia. Nie na tym etapie sezonu. To oznacza, że Legii Warszawa w przyszłym sezonie w Europie zabraknie, co dla klubu jest wielką porażką. A najbardziej kibiców może boleć to, że drużyna Goncalo Feio okazała się kompletnie bezradna w starciach z najpoważniejszymi rywalami w walce o najwyższe miejsca w tabeli. Co to było?! Kuriozalny kiks polskiego bramkarza. Sceny jak ze szkolnego orlika 1 na 15 punktów z Rakowem, Lechem i "Jagą". Dla potentatów drużyna Feio jest "chłopcem do bicia" Do tej pory Legia Warszawa rozegrała łącznie 5 meczów z Lechem Poznań, Rakowem Częstochowa i Jagiellonią Białystok. Są to drużyny, które najpewniej zajmą trzy pierwsze miejsca w Ekstraklasie - niekoniecznie w tej kolejności. Okazuje się, że na 15 punktów możliwych do zdobycia Legia dopisała sobie w tych spotkaniach... tylko jeden. Mówimy oczywiście o rozgrywkach ligowych. Zwycięstwo z "Jagą" w Pucharze Polski się tu nie liczy. To właśnie z podopiecznymi Adriana Siemieńca w pierwszej rundzie Legia Warszawa podzieliła się punktami. Miało to miejsce 6 października 2024 roku. Jednak 13 kwietnia już z Jagiellonią przegrała - podobnie jak oba mecze z Rakowem Częstochowa i jeden z Lechem Poznań. Porażka z Lechem Poznań była szczególnie dotkliwa. Było to 2:5 przy ulicy Bułgarskiej w stolicy Wielkopolski. Rewanż z "Kolejorzem" przy Łazienkowskiej będzie dla Legii Warszawa ostatnią okazją na to, aby poprawić tę kompromitującą statystykę. Aby nie wynosiła ona 1 lub 2 zdobytych punktów na 18 możliwych. 4 również nie będą wynikiem marzeń, ale zakończenie sezonu zwycięstwem z największym rywalem byłoby z pewnością łyżką miodu w beczce dziegciu, jaką bez wątpienia jest ten sezon Ekstraklasy. To spotkanie zostanie rozegrane 11 maja 2025 rokuw 32. kolejce PKO BP Ekstrakalsy. Można się jedynie domyślać, jakiego koloru chmury zgromadzą się nad głową Goncalo Feio, jeśli portugalski szkoleniowiec je przegra.