Carlos Alcaraz i Jannik Sinner mieli zgoła odmienne początki tego sezonu. Włoch brylował od pierwszego uderzenia, a Hiszpan wyraźnie poszukiwał swojej formy. O ile w Australian Open do ćwierćfinału wyglądało to bardzo optymistycznie, to w 1/4 finału przyszła bardzo bolesna weryfikacja, której dokonał Alexander Zverev i Hiszpan odpadł już na etapie ćwierćfinału. Sinner tamten turniej wygrał, pokonując w półfinale samego Novaka Djokovicia i to naprawdę w znakomitym stylu. Rywalka Igi Świątek nie pozostawiła złudzeń przed finałem Indian Wells. Co za słowa o Polce Włoch wygrał później jeszcze turniej w Rotterdamie i 2024 rok rozpoczął od szesnastu kolejnych zwycięstw z rzędu. Sinner wyglądał tak zjawiskowo, że zaczęły się już pojawiać głosy o walce o pozycję lidera rankingu ATP z Djokoviciem. O Alcarazie jakoś tak delikatnie w tych rozważaniach zapominano, bo nie prezentował się dobrze. Obaj Panowie spotkali się jednak w półfinale tegorocznego Indian Wells, które w tym sezonie było bardzo deszczowe i odczuli to obaj tenisiści. Wielki deszcz i dominacja Sinnera Pojedynek rozpoczął się spokojnie, obaj wygrali swoje gemy serwisowe i przy stanie 2:1 dla Sinnera nad Kalifornią pojawił się wielki deszcz. Ten początkowo miał padać jedynie przez chwilę i niezbyt intensywnie. Pogoda spłatała jednak figla i tenisiści musieli odpocząć od grania przez trzy godziny. W okolicach godziny pierwszej w nocy polskiego czasu zawodnicy wrócili na kort i bez wyraźnego faworyta rozpoczęli dalszą rywalizację w "tenisowym raju", jak określany jest turniej Indian Wells. Dramatyczny finał, obronione meczbole. Polski triumf na Sycylii, jest tytuł Ta część tego hitowego pojedynku była jednak bardzo jednostronna. O ile przed zatrzymaniem gry wydawało się, że spotkanie będzie wyrównane, o tyle po wznowieniu meczu Sinner prezentował gwiezdny tennis, błyskawicznie przełamał Alcaraza i wygrał seta 6:1. Hiszpan musiał usiąść na ławce i poszukać odrodzenia w swojej głowie, aby pokonać Włocha, z którym przegrał dwa poprzednie spotkania. Taktyka z pierwszego seta wyraźnie się bowiem nie sprawdzała w rywalizacji z trzecim tenisistą świata. Odrodzenie Alcaraza, wielki powrót Hiszpana Wicelider rankingu, jak na wielkiego mistrza przystało, po przegraniu pierwszego seta wrócił na kort, jako zupełnie nowy tenisista. Siał postrach swoim forehandem, bardzo dobrze serwował, odrzucając Sinnera od siatki, co później skrzętnie wykorzystywał, grając dropshoty, choć nie zawsze były to uderzenia kończące. Jego energia była zupełnie inna i sprawiała, że publiczność raz po raz podnosiła się z miejsc w emocjach. Obaj tenisiści pokazali kilka akcji z poziomu wielkiej trójki, ale ostatecznie drugiego seta do trzech wygrał Alcaraz. Zaskakujące wyznanie rywalki Świątek. Mówi o tym wprost. "Albo teraz, albo nigdy" Mieliśmy więc wynik remisowy i sprawa finalisty wciąż była nierozstrzygnięta. Po drugim secie jednak bardzo mocno swoje notowania podniósł Hiszpan, który wyraźnie podniósł swój poziom na ten, który prezentował podczas wygranego US Open i Wimbledonu. W trzeciej partii wicelider światowego rankingu wciąż prezentował swoją bardzo dobrą dyspozycję i znów szybko przełamał Sinnera, wychodząc na prowadzenie. Ostatecznie Hiszpan dołożył jeszcze jedno przełamanie i po nieco ponad dwóch godzinach na korcie awansował do swojego drugiego finału Indian Wells z rzędu, wygrywając 6:2. Danił Miedwiediew w finale, Tommy Paul poległ Ten pojedynek miał wyjątkowy wymiar także pod względem rankingowym. Poza tym, że obaj zawodnicy walczyli o awans do meczu o tytuł, to na szali leżała także pozycja wicelidera rankingu za plecami Novaka Djokovicia i wizja pogoni za Serbem. Wygrany brał w tym przypadku wszystko i Alcaraz obronił swoje drugie miejsce w zestawieniu. Dodatkowo Hiszpan zakończył wspaniałą serię szesnastu zwycięstw Sinnera na starcie sezonu z rzędu, a sam wygrał swój jedenasty pojedynek z rzędu na Indian Wells. Iga Świątek dobiła do niesamowitej granicy! Fantastyczny wyczyn Polki Na rywala w finale zawodnik z Murcji musiał jednak poczekać. Drugi półfinał nie zapowiadał się już tak prestiżowo. Mierzyli się w nim Danił Miedwiediew oraz Tommy Paul. Faworytem był oczywiście niedawny finalista Australian Open, który grę na twardych kortach uwielbia. Wynik po pierwszym secie mógł być więc nieco zaskakujący. Inauguracyjną partię wygrał bowiem Amerykanin, z aż trzema przełamaniami na koncie. Faworyt stanął więc pod podobną ścianą, pod którą stał Alcaraz. W drugiego seta zdecydowanie lepiej wszedł jednak Miedwiediew, który po chwili prowadził już 4:1. Ostatecznie przewagę stracił i ta partia zakończyła się dopiero w tie-breaku, którego wygrał do trzech jednak Miedwiediew i przedłużył swoje nadzieje w tym turnieju. W trzecim secie dał popis podobny do tego, który zaprezentował Alcaraz i ostatecznie to zawodnik z Rosji awansował do finału. Ten rozpocząć powinien się rozpocząć planowo o 22:00 w niedzielę i faworyta chyba wskazać się nie da.